21.08.2005r. - pierwsze w tym sezonie kacze polowanie.
Nasz żorski obwód był kiedyś rajem dla kaczek, ale te czasy dawno minęły. Na stawach nie ma już sitowia (hodowla ryb) nie ma więc i kaczek, a my ciągle żyjemy wspomnieniami. Ciągle łudzimy się, że stanie się cud, że zaczarujemy tę naszą ponurą rzeczywistość.
Jak tonący brzytwy - łowczy chwytem rozpaczy wymyślił zbiórkę o piątej rano (zamiast jak na statecznych nemrodów przystało i jak zwykle - o ósmej). Zjawiło się na niej aż 24 naiwnych, niewyspanych napaleńców. Cudu nie było, było 7 kaczek (na pokocie). Polowanie skończyło się przed ósmą. Jak zwykle był uroczysty posiłek, impreza prawie, znakomity gulasz i nie tylko...
Wszystko to bardzo fajne, ale nie wczesnym rankiem!
A wczoraj sąsiedzi, którzy mają niezagospodarowane, śródleśne stawy w 16 strzelb strzelili 162 kaczki ...