Tradycja świętego Huberta - czy dzisiaj nam wystarczy?Myślę, że każdy myśliwy, ale zapewnie również niemała ilość osób z łowiectwem niezwiązana wie, kto to był święty Hubert i na czym jego etos polega. Człowiek ze szczytów ówczesnego społeczeństwa, w młodości birbant i rozrabiaka pod wpływem przeżycia na polowaniu zmienił swoje życie, został kapłanem, a potem biskupem i świętym. Zdarzenia te miały miejsce na przełomie VI i VII wieku na terenie dzisiejszej Belgii, a ich echo do dzisiaj jest żywe w tradycji łowieckiej całej Europy. Święty Hubert od setek lat jest patronem polskich i europejskich myśliwych. Tak jest i tak pozostanie. Patrząc jednak na zmieniający się wokół nas świat, a wraz z nim zmieniające się postrzeganie łowiectwa, z jednocześnie trwającą przecież debatą o jego miejscu we współczesnej Europie, pomyślmy czy ta Hubertowa tradycja i jej przesłanie jest dla nas dzisiaj wystarczające. Kult świętego Huberta jest dzisiaj elementem celebry łowieckiej, symbolem pradawności tej formy trudu ludzkiego, nie jest natomiast źródłem inspiracji dla współczesnego myśliwego. Nie jest również zrozumiały dla ludzi poza łowiectwem. Tworzy raczej wrażenie związku z czasami dawno minionymi i problemami niezrozumiałymi dla współczesnego człowieka. Budując własną tożsamość w Europie, jako myśliwi i jako Polacy poszukajmy wśród nas ludzi, których życie, sposób myślenia, dokonania przetrwały próbę czasu i mogą być dzisiaj dla nas wzorem i źródłem inspiracji. Czy dzisiejsze polskie łowiectwo różniące się przecież w wielu miejscach od europejskiego nie potrzebuje patrona mogącego spełniać taką funkcję? Czy poszukując nowej drogi dla współczesnego łowiectwa, budując jego nowe zadania i co ważne nowy obraz w społeczeństwie nie powinniśmy, nie zapominając oczywiście o naszej zamierzchłej tradycji, poszukać nowego symbolu dla naszych zamierzeń i zadań, które chcemy realizować?
Jan Zamoyski urodzony 19 marca 1542 r., wysłany został przez ojca w wieku 13 lat do Paryża, po naukę na dwór następcy tronu francuskiego. Studiował na Sorbonie oraz w Kolegium Królewskim w Paryżu, potem wyjechał do Strasburga, a następnie na Uniwersytet w Padwie, najstarszą europejską uczelnię założoną na początku XIII stulecia. Studiował prawo tak skutecznie, że pod koniec studiów zostaje wybrany Rektorem Prawników tej uczelni. Kiedy wracał do Polski, jako 23 letni młodzieniec władze uniwersytetu zawiesiły w gmachu uczelni pamiątkową tablicę na jego cześć opatrzoną herbem Zamoyskich i zawierającą pochwałę jego dokonań. Oto jej treść: "Sariuszowi Zamoyskiemu synowi Stanisława, Starosty Bełskiego i Hetmana Nadwornego, obojga praw doktorowi, Polakowi, rektorowi dobrze zasłużonemu - Uniwersytet Prawników poświęcił 1 IX l564 roku". Kolejną taką tablicę władze uniwersytetu powiesiły po 30 latach na cześć jego dokonań w późniejszym życiu. Proszę pamiętać, że 30 lat w owym czasie przy średniej ludzkiego życia około 40 lat, to była prawdziwa epoka. Wrócił do Polski, jako doktor praw i rozpoczął pracę, jako sekretarz królewski. W ciągu swej długiej służby państwowej pełnił najważniejsze funkcje w Rzeczpospolitej. Był Kanclerzem Koronnym, Hetmanem Wielkim Koronnym, współtworzył prawo Rzeczpospolitej i był jednym z głównych twórców jej ówczesnej potęgi. Polskie armie pod jego dowództwem gromiły wojska Iwana Groźnego, arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, wojska tureckie. Służył w ciągu długiego jak na owe czasy życia czterem królom Polski. Zamoyski rozpoczął z pozycji właściciela trzech i pół wsi, darowanych mu w 1571 roku przez ojca, a w czasie swego aktywnego życia zgromadził wielki majątek, który sprawnie zarządzany uczynił z niego jednego z najbogatszych ludzi Polski i Europy. Wybudował od podstaw miasto Zamość, dzisiaj perłę architektury i jeden z 11 obiektów na terenie Polski wpisanych na listę światowego dziedzictwa kulturowego i naturalnego UNESCO. Założył Akademię Zamojską, trzeci w owym czasie po Krakowskim i Wileńskim uniwersytet w Polsce. W 1589 roku Zamoyski utworzył z podstawowego trzonu swych dóbr Ordynację Zamojską, która przetrwała do 1944 r., a więc 355 lat.
Po założeniu Ordynacji Jan Zamoyski utworzył na terenie najpiękniejszych i najcenniejszych przyrodniczo obszarów Roztocza Zwierzyniec, miejsce polowań królów Polski, ale też miejsce ochraniane w sposób szczególny, miejsce, w którym do początku XIX stulecia przetrwały tarpany. Teren ten zachował przez stulecia, staraniem kolejnych Ordynatów swoje wyjątkowe walory przyrodnicze tak, że w 1974 r. został przekształcony w Roztoczański Park Narodowy.
Jan Zamoyski całą swoją wielką wiedzę, aktywność i zgromadzone środki inwestował w swoją jak byśmy to dzisiaj nazwali małą ojczyznę, leżącą przecież, o czym warto pamiętać, daleko na kresach ówczesnej Europy. Jego dzieło przetrwało przez setki lat nie tylko w postaci materialnych pamiątek, przetrwało przede wszystkim w ludziach. Po prawie 400 latach od założenia Ordynacji Zamojskiej, już w nowej Polsce jego potomka też o imieniu Jan wybrali ludzie w wolnych wyborach burmistrzem miasta Zamość, dzisiaj prezydentem miasta, a wcześniej wojewodą lubelskim jest Marcin Zamoyski. Czyż można postawić lepszy pomnik twórcy miasta?
Dlaczego właśnie Jana Zamoyskiego widzę jako patrona polskich myśliwych? W historii polskiego łowiectwa na przestrzeni dziejów było wielu znakomitych myśliwych, wspaniałych strzelców, bogatych ludzi zarządzających sprawnie nieraz ogromnymi łowiskami, nieustraszonych podróżników, wspaniałych działaczy. Dlaczego właśnie Zamoyski? Dla mnie on jak nikt inny dzięki wyobraźni, wiedzy, wielkiej organicznej pracy pokazał jak należy dbać o dobro wspólne, jak należy nim zarządzać i jak korzystając z niego umiejętnie jednocześnie je pomnażać dla przyszłych pokoleń. Nikt tak jak on nie pokazał równie wielkiej odpowiedzialności za powierzony sobie ogromny majątek, wspólny przecież w ostatecznym rozrachunku. Czyż nie takimi chcemy widzieć współczesnych polskich myśliwych? Czy nie jest istotą i wyjątkową cechą polskiego modelu łowiectwa, że czyni myśliwych odpowiedzialnymi za wielkie wspólne dobro, jakim jest powierzona naszej opiece zwierzyna i łowiska, których jesteśmy gospodarzami, a nie tylko łowcami, jak chcą nas widzieć nieżyczliwi? Na koniec trzeba powiedzieć, że Jan Zamoyski był w każdym calu europejczykiem i to nie klientem na europejskich salonach czy dworach, ale postacią wybitną, właśnie w europejskim wymiarze. Te dwie kamienne tablice zawieszone w XVI stuleciu na murach najstarszej europejskiej uczelni z podziwu dla dokonań człowieka z pod dalekiego Lublina powinny być dla nas przedmiotem dumy i miarą tkwiącego w nas potencjału. Zbigniew Ciemniewski - Jankowice 25 kwiecień 2011r.
|