21/12/2002

Polowanie wigilijne na polach Demlina, obw. 89.


Obecni na polowaniu:

Pokot:
  1. Marek Szymborski, skarbnik, prowadzący
  2. Piotr Gawlicki, prezes
  3. Jerzy Makowski, sekretarz
  4. Władysław Caboń
  5. Paweł Caboń
  6. Marek Kowalczyk
  7. Zygmunt Kowalczyk
  8. Jan Kupiec
  9. Tomasz Łącki
  1. Piotr Lubiński
  2. Waldemar Mazur
  3. Andrzej Nowacki
  4. Ireneusz Ożóg
  5. Andrzej Szreder
  6. Zbigniew Szymborski
  7. Henryk Tisler
  8. Dariusz Literski, organizator
  9. Janusz Zarzycki, organizator
  • zając x 2, Jan Kupiec, król
  • zając x 1, Piotr Gawlicki
  • zając x 1, Paweł Caboń
Tradycyjnie już od wielu lat koło spotyka się przed wigilią na zajęczym polowaniu. Jest to tylko jedno polowanie na zające w roku, tylko żeby podtrzymać tradycję i spożyć wspólną kolację wigilijną w gronie członków koła. Tak jak w latach poprzednich, tak i w tym roku polowaliśmy w zimowej pogodzie, a warunki do polowania były bardzo dobre. Prowadzący rozpoczął odprawę i powitał wszystkich myśliwych na dzisiejszym uroczystym polowaniu. Na polowaniu stawiło się 18 strzelb, a kilku kolegów z ubolewaniem poinformowało wcześniej zarząd, że ze względu na zaziębienia nie bedą mogli przybyć.

W pierwszym miocie wzdłuż drogi Demlin - Mirowo nie było zajęcy, a lis zdążył umknąć przed zamknięciem miotu. Smutną wiadomość o śmierci dziadka otrzymał Piotr Lubiński i musiał opuścić polowanie.W drugim pokazał się jeden zajączek i wybrał stanowisko Jana Kupca, który nie zmarnował okazji i strzelił pierwszego w tym sezonie zająca w naszym kole. Radości było co niemiara, bo to już był jakiś król i należało sobie z nim zrobić pamiątkowe zdjęcie. W trzecim miocie działo się jeszcze więcej, ale dwa zające i dwa lisy umknęły do tyłu i na zbyt krótką flankę, z czego jeden wybrał sobie drogę pomiędzy Andrzejem Nowackim i nagonką uniemożliwiając bezpieczny strzał. W czwartym miocie od szosy w kierunku Mirowa do zająca strzelał bez powodzenia Tomek Łącki oraz z pełnym powodzeniem Jan Kupiec, umacniając swoją pozycje króla z dwoma już zającami na rozkładzie. Po tym miocie było ognisko pozwalając ogrzać się i skonsumować pieczone kiełabaski tak strzelcom jak i nagance. Po posiłku piąty miot pędzony był od wsi Mirowo wzdłuż drogi Demlin - Mirowo. Na orance pod wsią zerwało się aż pięć zajęcy, z czego tylko dwa wybrały kierunek na flankowych strzelców. Jeden z nich wybrał się wprost na stanowisko Irka Ożoga, który wpierw dwukrotnie strzelał go na sztych i po raz trzeci poza miot - wszytko bezskutecznie. Drugi wybrał Pawła Cabonia, który nie miał problemów z położeniem go. Innego zająca strzelali bez sukcesu Marek Kowalczyk i Jurek Makowski. Zbliżała się godzina 12:30, a na 13:00 prowadzący zapowiedział koniec polowania, żeby o 14:00 rozpocząć wigilię. Pozostal więc jeden miot i wszyscy pocieszali się, że teraz to na pewno strzelą zajączka i nie będa mieli daleko do noszenia, zapominając, ze karawan jak zwykle towarzyszył myśliwym. W miocie był zając, który klucząc i zwodząc strzelców i nagankę chowaniem się w trawach wyszedł w końcu na prezesa. W ten sposób można było zrobić pokot z 4 zajączkami, a więc dwa razy więcej niż w wigilię ubiegłego roku.

Bezpośrednio po zakończeniu polowania rozpoczęto kolacje wigilijną, przygotowaną jak i w roku ubiegłym przez rodzinę Darka Literskiego w remizie wsi Kamierowo. Do polujących w tym dniu dołączył łowczy Jan Gryń oraz kolega Stanisław Lichoń. Życzenia i krótką mowę okolicznosciową nt. szacunku do zwierzyny i do siebie nawzajem wygłosił prezes. Rozpoczął też dzielenie się opłatkiem od najstarszego stażem w kole z obecnych Waldkiem Mazurem, który poprosił o chwilę ciszy dla wspomnienia sobie tych kolegów, którzy już odeszli do krainy wiecznych łowów. Następnie wszyscy nawzajem dzielili sie opłatkiem. Na kolację wigilijną podano gorący barszcz z uszkami, smażonego karpiem i różne inne ryby na zimno. Podczas wigilii nie zabrakło śpiewanych wspólnie kolęd i jak zawsze wspomnień. Podczas kolacji obecni podpisali kartki z życzeniami światecznymi do nieobecnych kolegóww. Pod koniec spotkania prezes Piotr Gawlicki bardzo serdecznie podziekował obu Paniom Literskim: mamie Darka Literskiego i jego żonie Bożena, które całość kolacji przygotowały.



Początek polowania.

Odprawa.

Jest pierwszy zając.

Pamiątka z zającem.


Jest drugi zając.

Chwila przerwy.

Chwila przerwy.

Jest trzeci ...


... i czwarty zając.

Po polowaniu trzej królowie.

Pokot.

Medal dla króla pudlarzy.


Medal dla króla!

Wigilia.

Wigilia.

Wigilia.


Wigilia.

Wigilia.

Wigilia.

Wigilia.


Wigilia.

Wigilia.

Wigilia.

Wigilia.


Wigilia.

Wigilia.

Wigilia.

... i po wigilii.


Strona główna Kronika 2002/2003