29/12/2007

Polowanie w Wymysłowie, obw. 89.


Obecni na polowaniu:

Pokot:
  1. Dariusz Literski,, prowadz±cy
  2. Piotr Gawlicki, prezes
  3. Marek Szymborski, łowczy,
  4. Ireneusz Ożóg, sekretarz,
  5. Paweł Caboń
  6. Zenon Dy¶
  7. Mariusz Dobek
  8. Krystian Konkol
  9. Marek Łukaszewicz
  1. Tomasz Łącki
  2. Adam Maleszyk
  3. Andrzej Szreder
  4. Zbyszek Szymborski
  5. Mirek Wojnałowicz
  6. Piotr Zarzycki

  7. oraz Krzysztof Wnęk z Czekanem, gończym polskim
    i Marcin Wronikowski, zaproszony student
  • lis x 1, Piotr Gawlicki
  • lis x 1, Marek Szymborski

Na ostatnie w roku 2007 polowanie zbiorowe przyjechało 15 członków koła, tradycyjnie obecny był Krzysztof Wnek, podkładacz gończego polskiego oraz Marcin Wronikowski, jedyny jak dotychczas zaintersowany akcją promocyjną koła dla studentów Politechniki Gdańskiej. Pogoda na dzisiejsze polowanie była słoneczna, choć wszystkim brakowało śniegu, tak oczekiwanego jeszcze w starym roku. Odprawę przeprowadził Darek Literski podaj±c zwierzynę do odstrzału (dziki, sarny, lisy i jenoty).

Polowanie rozpoczęto pędzeniem rowów od Trzcianki, cała szerokością lasu. Myśliwi stali na drodze wzdłuż magazynu, aż do pola w Mirowie. W miocie były dziki, najprawdopodobniej locha z kilkoma warchlakami. Czekan znalazł o oszczekiwał dziki, a naganka próbowała je z bagna wygonić. Mroźne poprzednie dni skuły lodem większość tego bagna, więc dziki udało się ruszyć. Wpierw pojedyncza większa sztuka wysadziła pomiędzy stanowiski 12 i 13, do której 2 strzały oddał Marek Szymborski. Drugi strzał ranił dzika, ale ten uszedł. W miocie dalej było głośno i do jednego z warchlaków strzelał bez powodzenia Krystian Konkol. Jeden z warchlaków wybrał podobną drogę co pierwszy dzik i strzelany był powtórnie przez łowczego, a również i prezes oddał do niego 2 strzały. Wszystkie były niecelne, ale trzeba przyznać, że odległość pomiędzy stanowiskam1 12 i 13 była około 100 m i dziki strzelane w lesie poza miot na odległość ponad 60 m, nie dawały dobrych warunków do celnego strzału. Prowadzący, który dopiero nabiera wprawy w tej trudnej sztuce musi to miejsce dobrze zapamiętać, aby w przyszłości obsadzać je dokładniej, bo dziki z tego miotu najczęściej właśnie wychodzą w tym miejscu.

Drugim miotem były buczki w klinie pomiędzy brukiem i drogą do Mirowa. W miocie widziano dużego dzika, ale go nie strzelano, bo nie było pewności, czy to nie locha. Trzecim miotem był zagajnik od pola w Mirowie wraz z bagnem, ale dzików w nim nie było. Ostatnim przed przerwą śniadaniową był wąski miot modrzewiowy od bagna do głównej drogi w lesie Wymysłowa. Tu też dzików nie spotkano. pędzono za rzek±. W drugim, w uprawie choinkowej, była watach dzików, co najmniej 2 lisy i dwie łanie, ale na skutek nie wytłumaczenia nagance jak szeroko ma ten miot pedzić, przepędzono tylko jego połowę, bo czę¶ć miotu od strony pola nie widziała ani jednego naganiacza. Dziki choć gonione przez Czekana z miotu nie wyszły, jednego lisa spudłował Edward Wójcik, a drugi przemkn±ł do tyłu i nie był strzelany. Po zakończeniu miotu i zbiórce my¶liwych, z miotu na rzekę wyszły dwie łanie. W trzecim miocie, tarninach, obyło sie bez strzału i polowanie wróciło do miotów przed rzek±. Czwarty miot pędzony był wzdłuz rzeki, w kierunku wsi Kłodawa. W miocie strzelane były tylko lisy. Jednego z nich strzelił Zbyszek Szymborski. Po tym miocie była przerwa na ¶niadanie z grila.

Po przerwie pędzona byla góra pod wsi± Kłodawa. W miocie była locha z pasiakami oraz dzik pojedynek, którego niecelnie strzelał go¶ć Jan Dochmalski. W miocie szóstym wzdłuż pół Tr±bek Małych strzelano lisy i wszyscy wrócili na mniejsce porannej odprawy, żeby przenie¶ć się do lasu w Tr±bkach Wielkich. Tutaj wpierw pędzony był miot aż od le¶niczówki. Widziano jelenie, w tym byka oraz łanie, ale nie były one strzelane. Strzelano za to lisy. Na ostatni ósmy miot, było to pędzenie od wsi Kaczki wzdłuż pola, wszyscy ostrzyli sobie zęby, bo tu spodziewano się dzików. Rzeczywi¶cie bardzo duża watachę przyprowadził± locha na stanowisko 7 i dziki stanęły na przeciw Mirka Wojnałowicza. Kiedy locha fuknęła ostrzegaj±c resztę dzików przed niebezpieczeństwem, Mirek strzelił i położył jednego łaciatego dzika. Dziki wróciły w gł±b miotu i skierowały się na jego czoło. Tu cała watacha około 20 sztuk przesadzała linię pomiędzy Markiem Łagowskim i Pawłem Caboniem. Każdy z nich strzelił po jednym dziku.

Na pokocie królem polowania prowadz±cy ogłosił królem Mirka Wojnałowicza, którego dzik wydawał się największy, wręczaj±c mu medal z tego tytułu. Tytuły dwóch vice-króli i okoliczno¶ciowy medal otrzymał Paweł Caboń i Marek Łagowski. Lisów strzelono aż osiem i pokot wygl±dał okazale.


       
       

       
       

Strona główna Kronika 2007/2008