Głos Pomorza

27.01.1998

POMYSŁEM I "ORĘŻEM"

    Koło Łowieckie "Oręż" z Koszalina często stawiane jest innym jako wzór prawidłowo prowadzonej gospodarki łowieckiej. Zastosowało dość nietypową metodę zapewnienia zwierzętom pożywienia i... dobrze na tym wyszło.
    Jelenie, sarny, zające i inne gatunki zwierząt roślinożernych powodują ogromne szkody w lesie i w uprawach rolnych. Wielomiesięczna lub nawet wieloletnia praca myśliwych i leśników idzie często na marne. Myśliwi powinni ograniczać populację zwierząt poprzez prowadzenie systematycznych odstrzałów. Ale muszą przecież pozostawić część przy życiu, które coś jeść muszą! Koła łowieckie płacą więc spore odszkodowania rolnikom za zniszczone uprawy, a niedługo będą płacić również leśnikom.
    Myśliwi z koła "Oręż" doszli więc do wniosku, że skoro i tak "włażą one w szkodę", to... należy im to umożliwić. Kilka lat temu wydzierżawili jedno z bardzo podupadłych popegeerowskich gospodarstw rolnych w Garbnie (gmina Polanów), zatrudnili czterech stałych pracowników, w sezonie letnim przyjmują kolejnych 25, i prowadzą działalność gospodarczą. Sieją, orzą, nawożą, zbierają plony. Uprawiają głównie zboża, rzepak i topinambur. Od innych gospodarstw to różni się jednym istotnym szczegółem - zwierzęta mogą tu żerować bez żadnych przeszkód. Celowo umożliwia się im korzystanie z plonów ludzkiej pracy, aby zniechęcić je do leśnych sadzonek i innych gospodarstw, a tym samym zmniejszyć kwoty wypłacanych odszkodowań.
    Choć nikt nie wiedział początkowo, co z tego wyjdzie, pomysł okazał się wyjątkowo udany. Ale gdy tylko 500-hektarowe gospodarstwo zaczęło działać, znacznie zmniejszyły się odszkodowania. Zadowoleni są leśnicy, zadowoleni rolnicy, niezadowoleni zaś - myśliwi z sąsiednich kół. Zwierzęta uciekają bowiem z ich obwodów na tereny "Oręża", gdyż tu łatwo znajdują pożywienie. - No cóż, nikt przecież nie broni innym kołom również uprawiać pola - odpiera te zarzuty łowczy koła Bronisław Kowalczuk.
    Choć zwierzyna ściąga tu na biesiady z całej okolicy i posila się bez żadnych przeszkód, to i tak udaje się jeszcze zebrać całkiem spore plony z tego, co zostanie i wyłożyć je zimą w paśnikach oraz sprzedać. Gospodarstwo w Garbnie przynosi z roku na rok coraz większe dochody. Obecnie koło "Oręż" z niego głównie czerpie korzyści, na drugim miejscu są polowania dewizowe, a na trzecim - pozyskiwanie zwierzyny. Ale i koszty funkcjonowania koła są spore. Trzeba zapłacić za dzierżawę obwodów łowieckich, ziemi, obiektów, podatki, opłacić pracowników gospodarstwa, strażników zatrudnianych do ochrony upraw, wypłacić odszkodowania rolnikom.
    Myśliwi postanowili zbudować w Garbnie strażnicę łowiecką. Znajdzie się tu siedziba zarządu koła, sala konferencyjna, biura, pokoje dla myśliwych dewizowych. Ma to być miejsce spotkań ludzi związanych z łowiectwem i ochroną środowiska. Budowa trwa od 1996 roku i nieco się przeciąga ze względu na brak pieniędzy.

Grzegorz Szczepański
   

POWRÓT