Dowcipy pozbierane w sieci

       Przychodzi mąż do lekarza seksuologa i mówi: Panie doktorze jakoś nie pasują mi i mojej żonie okresy kiedy mamy ochotę na miłość. Ja chciałbym się z nią kochać z rana kiedy pracuję w polu, a ona wieczorem kiedy wracam z pola. Lekarz myśli i mówi: Niech weźmie pan ze sobą strzelbę na pole. Jak przyjdzie panu ochota na miłość, niech pan wypali z flinty w powietrze i wówczas żona do pana na pole przyjedzie.....
Po miesiącu mąż ponownie przychodzi do lekarza. Lekarz pyta: No i co moja porada okazała się skuteczna ?
Ależ owszem - odpowiada mąż - była bardzo skuteczna do momentu kiedy nie rozpoczął się sezon łowiecki.

 

       Wraca maż z polowania, a tu żona z kochankiem w łóżku.
- Wyłaź z łóżka! - krzyczy mąż do kochanka.
Kochanek wyskakuje i zasłania swoje kejnoty. Mąż ze spokojem celuje z dwururki w te klejnociki. Kochanek krzyczy:
- Nie wygłupiaj się, daj szanse!!!
Na to mąż:
- No dobra, rozbujaj!

       Podczas rozprawy sądowej.
- Niech oskarżony powie, dlaczego oddał strzał w kierunku sąsiada.
- Ponieważ myślałem, że to sarna.
- A kiedy zauważył oskarżony swą pomyłkę?
- Gdy sarna odpowiedziała strzałami.

       Rosyjski myśliwy opowiada polskiemu myśliwemu:
" Wot my niedwiedia ubili "
Polak pyta: "Grizzli"
Rosjanin odpowiada:" niet - strielali"

       Piąta rano, zima, -26 st. C, facet wychodzi z ciepłego łóżka, od żony. Ubiera się, bierze flintę... wybiera się na polowanie.
Wychodzi na werandę... zimno! Postanowił zapalić papierosa i zastanowić się, co robić (iść? nie iść?)
Po kilku minutach dochodzi do wniosku, że jednak jest za zimno, wraca do domu, rozbiera się i wchodzi do łóżka (ciepła żona...)
Zaspana żona nie otwierając oczu pyta:
- Już jesteś?
- Jestem.
- Zimno?
- Bardzo zimno!
- No widzisz, a ten dureń poszedł na polowanie...

- Darz Bór sąsiedzie, co tam słychać?
- Ach kiepsko, kiepsko. Wczoraj wieczorem spadłem z drabiny ambony.
- No i co, jakieś poważnie obrażenia?
- No nie całkiem. Stałem na pierwszym szczeblu.

       Spotyka się dwóch myśliwych po powrocie z Safari w Afryce.
- No i co tam strzeliłeś?
- Nosorożca i dwie antylopy, a ty?
- Lwa i dwa pliznoły
-?????
- No biega takie czarne i krzyczy: Please no! Please no.....


       Wraca myśliwy z polowania w Afryce, jednak nie chce się z żoną i przyjaciółmi podzielić wrażeniami, odmieniony jakiś, milkliwy....
Po jakimś czasie żonie udaje się go skłonić do zwierzeń. Okazało się że gościa na polowaniu dopadł goryl i zgwałcił. Żona go pociesza:
- Wiem, że to było napewno straszne doświadczenie, ale można z tym żyć a my cię kochamy!
- No tak, ale nie dzwoni, listów nie pisze....

       Przychodzi zdenerwowany 90 latek do lekarza.
- Panie doktorze, jak to możliwe? Mam 92 lata, moja żona 25 i zaszła w ciążę. Zupełnie tego nie rozumiem.
- Niech się Pan uspokoi. Nie wyobrazi Pan sobie, że idzie o lasce po lesie. Nagle pojawia się szarak, składa się Pan z laski i ...PENG. Zając leży.
- E, tu sytuacja jest prosta, strzelał ktoś inny!
- A no widzi Pan. To Pan rozumie.......

       Na łożu śmierci leży stary myśliwy. Charcząc woła do siebie swego syna.
- Wypisz mnie natychmiast z PZŁ a zapisz możliwie szybko do "zielonych".
Myśląc, że ojciec przed śmiercią doznał całkowitego pomieszania zmysłów, pyta
- Dlaczego ojcze ???
- Jak umrę, to umrze przynajmniej jeden z nich!

       Generał z adiutantem udaje się na polowanie. Coś się rusza w krzakach - generał strzela. Adiutant idzie sprawdzić, wraca zafrasowany i mówi:
- Panie generale - niedobrze - leży krowa.
- Jak to niedobrze, krowa- w lesie - to dzika krowa
Idą dalej, sytuacja się powtarza. Tym razem adiutant wraca uspokojony i macha ręką
- Spokojnie, panie generale, to tylko dzika baba

       Zazdrosny myśliwy miał jechać w delegację na 7 dni. Dla uspokojenia siebie kupił papugę i nauczył ją mówić.
Przed wyjazdem spojrzał z korytarza na całe mieszkanie i powziął plan. Miał 3 pokoje, w pierwszym od korytarz powiesił na ścianie flintę, w drugim powiesił na ścianie potężny kordelas, natomiast w trzecim, była sypialnia i pokój był tak usytuowany, że jak wchodził do domu to widział swoje małżeńskie łoże, i tam posadził w drzwiach mówiącą papugę.
Pojechał w delegację, ale żona w międzyczasie sprzątała i schowała zarówno flintę jak i kordelas, papuga siedziała w drzwiach trzeciego pokoju. Oczywiście myśliwy wraca z delegacji po 4 dniach nie po 7, skrócono zajęcia.
Otwiera drzwi wejściowe i widzi, że w łożu aż wszystko furczy, więc wpada do 1 pokoju po flintę nie ma jej, wpada do 2 pokoju po kordelas nie ma go, wreszcie wpada do sypialni A papuga okrutnie wrzeszczy: na rogi go, na rogi go, na rogi go ............

       Po ostatnim polowaniu w roku koło łowieckie zrobiło sobie imprezę na świeżym powietrzu. Jest bigosik, nalewka i dziczyzna, jak to zwykle na takich imprezkach. W pewnym momencie jeden z myśliwych wpada na pomysł, że upolowaną zwierzynę zbiorą na stos, po kolei wszyscy myśliwi z zawiązanymi oczami będą wyciągać zwierzaki z tego stosu i poprzez macanie zgadywać, co to za zwierz i w jaki sposób został ubity.
Podchodzi pierwszy myśliwy, trochę zawiany, zawiązują mu oczy, idzie do stosu ze zwierzakami, łapie kawał futra, ciągnie, zaczyna macać i mówi:
- Hmm... sarna... ubita ze sztucera z 50 metrów.
Ludzie biją brawo, bo zgadł bezbłędnie. Podchodzi drugi myśliwy z zawiązanymi oczami, troszkę bardziej zawiany od pierwszego, wyciąga kawał futra i mówi:
- Ten tego... zając... ubity ze śrutówki z 25 metrów.
Wszyscy bija brawo, bo też zgadł.
Podchodzi trzeci myśliwy, tak pijaniutki, że ledwie się na nogach trzyma. Z ledwością mu oczy zawiązali i puścili w kierunku stosu zwierzaków. Bidula po drodze się potknął i wpadł między nogi żony gajowego. Twardo jednak staje na kolana, wyciąga ręce, sprawdza i mówi radosnym głosem:
- To jest jeż!
Wszyscy osłupieli, a ten po chwili zastanowienia dodaje:
- Zabity saperką...

       Dwaj młodzi myśliwi wracają z nieudanego polowania na kaczki:
- Franek, odpowiedz mi: dlaczego nigdy nie możemy nic upolować ?
- Może kaczki latały za wysoko ?
- Nieeee, już raczej psa podrzucaliśmy za nisko .....

-
Ty już mnie nie kochasz ! - wzdycha dziewczyna jadąca ze swoim chłopakiem, myśliwym przez las, ma motorze.
- Ależ kocham cię ! Dlaczego tak uważasz ?
- Bo zawsze w tym zagajniku psuł ci się motor.


- Co trzeba zrobić jak się zobaczy latającego zająca ?
- Wytrzeźwieć .....

      
Myśliwy wraca nieoczekiwanie wcześniej z polowania i zastaje żonę z kochankiem w sytuacji bardzo jednoznacznej.
Wzburzony krzyczy:
- Ty z tym panem w łóżku ?! Jestem zaskoczony !!
- Mylisz się kochanie ! Ty jesteś tylko zdziwiony. To my jesteśmy zaskoczeni ! .....


       Myśliwi na polowaniu ..... a ich żony, przy kawce, sobie rozmawiają.
- Mój mąż to anioł !
- Mój też nie mężczyzna .....?

      
Idzie sobie osiemdziesięcioletni myśliwy przez las a tu nagle widzi, żaba
skacze. Bierze ją do ręki a ta do niego mówi:
- Pocałuj mnie ! zmienię się w cudowną królewnę, będę śliczna, uległa i zawsze Ci będę wierną !
Dziadek- myśliwy wziął żabę, schował do kieszeni i idzie dalej. Po chwili z kieszeni znowu odzywa się żaba:
- Pocałuj mnie ! Zamienię się w cudowną królewnę, będę śliczna, uległa i zawsze Ci będę wierną !
Dziadek myśliwy na to odpowiada:
- W tym wieku to ja wolę mieć gadającą żabę ....


       Złapał leśniczy kłusownika i pyta:
- Co pan tu robi ?
- Kłusuję !    i pokłusował dalej.

      
Myśliwy z synkiem idzie skrajem lasu. W pewnym momencie synek mówi do ojca:
- Patrz tato ! Toperz leci!
A ojciec na to:
- Synku, to nietoperz !
A synek odpowiada:
- A taki podobny do toperza ....

       Przez las idzie bardzo elegancka i sexy lisiczka. Nagle zza krzaków słyszy:
- Ko, ko, ko
- Nie dam się skusić - myśli atrakcyjna liszka i poszła dalej. Po chwili znów słyszy zza krzaków:
- Ko, ko, ko
- Nie dam się skusić.
Po chwili znów to samo, tym razem jednak bez zastanowienia poszła w krzaki. Po pewnym, dłuższym czasie, zza krzaków wychodzi bardzo zadowolony lis:
- A mówiłem, opłaca się uczyć obcych języków ....

      
Tata eskimos z synkiem eskimoskiem poszli na polowanie. Widzą białego niedźwiedzia. Tata eskimos złożył się do strzału. Wypalił. Niedźwiedź padł.
- Słuchaj mój synu - mówi tata eskimos - to jest biały niedźwiedź. Jest bardzo pożyteczne polowanie na niedźwiedzia, bo zwierz ów ma bardzo ciepłe futro, z którego można zrobić wyśmienite odzienie.
- Rozumiem mój ojcze - odpowiedział eskimosek
Poszli dalej. Widzą białą fokę. Tata eskimos złożył się do strzału, wypalił i zwierzę padło.
- Popatrz mój synu - powiada tata eskimos - to jest foka. Z niej możesz mieć futro oraz wyborny tłuszcz.
- Tak mój ojcze - pokiwał głową eskimosek
Idą dalej. Widzą białego człowieka. Tata eskimos złożył się do strzału, wypalił i człowiek padł.
-Popatrz mój synku, to jest myśliwy z Europy. Ani z niego nie wytopisz tłuszczu, a jego skóra też na nic Ci się nie przyda.
Tata eskimos pochylił się nad zwłokami Europejczyka, wsunął rękę do kieszeni kurtki denata.
- Europejczyk w zasadzie na nic nie przyda, ale pudełko zapałek zawsze przy nim znajdziesz


       Myśliwy patroszy w zagajniku strzelonego rankiem byka. Od dłuższego czasu słyszy zbliżające się nawoływanie grzybiarzy:
- Witeeek, Witeeek!!!
Gdy nawoływanie zbliżyło się do samego zagajnika, myśliwy wychodzi z zagajnika z podwiniętymi rękawami, ufarbowanymi rękoma, z nożem w dłoni i mówi:
- Już po twoim Witku...(podobno fakt autentyczny, sprawa skończyła się w sądzie o spowodowanie rostroju nerwowego)

       Myśliwy kupił sobie gończego polskiego. Przez kilka godzin żona próbowała nauczyć psa, aby służył. Mąż zdenerwował się :
- Daj spokój mojemu psu. To pies myśliwski a nie pokojowy. Nic z tego nie będzie !
- Będzie, Będzie ! Z tobą też na początku nie wychodziło .....

       Dwóch myśliwych polowało na kozice. Pewnego razu, w górskim lesie spotkali psa bernardyna z baryłeczką wódki zawieszoną na karku.
- Popatrz to najlepszy przyjaciel człowieka !!
- Noooo, i ma ze sobą bernardyna .......

      
Sławny myśliwy pokazuje znajomemu swoje trofea. Gość zachwycony widokiem licznych poroży, szabli i kłów, nagle woła:
- W rogu salonu widzę na ścianie głowę uśmiechniętej kobiety!
- To głowa mojej teściowej. Do ostatniej chwili biedaczka myślała, że chcę ja sfotografować.

       Przechwala się trzech myśliwych.
Pierwszy z nich:
- Ja to byłem w Afryce i polowałem na lwy !
Drugi:
- A ja to byłem na Alasce i polowałem na łosie !
Na to ostatni:
- Hmm, panowie a ja byłem w Norwegii...
- A fiordy ty widziałeś?
- Fiordy!? Panowie, fiordy to mi z ręki jadły.

      
Idzie zajączek lasem i kuleje na jedna nogę. Spotyka go drugi zajączek i pyta:
- Co się stało?
- Myśliwy.
- Postrzelił?
- Nie, nadepnął.


       Początkujący myśliwy przed swoim pierwszym polowaniem pyta gajowego:
- Dlaczego naszych naganiaczy nie ma tak długo?
- Żegnają się ze swoimi rodzinami!


      
Myśliwy mówi do kolegi:
- Podobno sprzedałeś swego psa myśliwskiego, którego tak bardzo lubiłeś?
- Tak. Ostatnio był nie do wytrzymania. Ilekroć opowiadałem historie z moich polowań, kręcił przecząco łbem.


       Żyło sobie dwóch myśliwych. Jeden do domu przychodził zawsze z pustymi rękami, drugi natomiast codziennie upolował sarnę, wilka czy jakiegoś innego zwierza. Pierwszy myśliwy nie wytrzymał w końcu i zapytał drugiego
- Jak ty to robisz, że zawsze jesteś w stanie coś upolować?
- To proste. Najpierw znajduję jakąś norę, podchodzę do niej, wołam uu uu! Odpowiada mi uu uu! Potem wkładam do nory lufę i strzelam - zawsze coś upoluję.
Drugi myśliwy nie bardzo chciał wierzyć, ale poszedł do lasu, odnalazł norę królika, zawołał uu uu! odpowiedziało mu uu uu! strzelił, potem rozkopał norę i miał królika!! Zadowolony zaczął polować w ten sposób - najpierw na małe zwierzęta (króliki, lisy), potem wpadł na to, że jaskinia niedźwiedzia, to też taka wielka nora i udało mu się i jego upolować. W końcu, gdzieś pośrodku lasu znalazł wieeelką norę, większą nawet od tej niedźwiedziej. Podchodzi więc do niej, woła uu uu! odpowiedziało mu uu uu!, strzelił i... przejechał go pociąg...

      
Myśliwy chwali się kolegom, że za jednym strzałem upolował trzy zające.
- Jak to możliwe? - pytają koledzy.
- Jednego trafiłem w brzuch, drugi zemdlał ze strachu, a trzeci udawał zabitego, więc i jego też wziąłem ze sobą.


       Początkujący myśliwy wyrusza na polowanie z dwoma psami. Po godzinie wraca.
- Co się stało? - pytają koledzy. Wróciłeś po nowe naboje?
- Nie, po nowe psy.

     
  Na polowaniu Fąfara strzela do bażanta, który właśnie poderwał się do lotu.
- Trafiłem! - cieszy się Fąfara. Nawet pióra poleciały!
- To prawda - potwierdza jakiś myśliwy. Pióra poleciały ale razem z bażantem.


       W szkole nauczycielka zwraca się do ucznia:
- Jasiu, wymień jakiegoś ssaka łownego.
- Ssaka...ssaka... No, na przykład myśliwy!

     
  Początkujący myśliwy tłumaczy swojemu sąsiadowi:
- Nie ma bardziej chytrych zwierząt od lisa. Wczoraj przez cały dzień tropiłem jednego lisa, a gdy w końcu go zastrzeliłem, okazało się, że to pies!


       Właściciel przydrożnej gospody mówi do żony:
- Porcja zająca dla tego starszego pana!
- Może lepiej zaproponować mu cos innego?
- Dlaczego?
- Słyszałam jak mówił do faceta, który siedzi za nim przy stoliku, że jest myśliwym. Jeszcze pozna, że nasz zając to kot!

      
Rykowisko, na leśnym dukcie zając spotyka byka, obchodzi go dookoła i zaczyna się śmiać,
byk na to - o co chodzi?
a zając - ty byk jak ja miałbym takie jaja jak ty to nie miałbym takich rogów

        Mąż myśliwy pojechał na polowanie a żona w tym czasie zaprosiła sobie kolegę. Siedzą sami w pokoju, piją kawkę.
 - Słuchaj, zwraca się do kolegi żona myśliwego, za chwile wraca mój mąż
 - Ale ja przecież nic nie robię.
 - No właśnie .....

Pani pyta w szkole dzieci jaki jest nasz największy ssak żyjący w górach.
Wszystkie odpowiedzi są złe po chwili zgłasza się Jasiu i mówi:
- Dźwieć chyba;
- Niedźwieć - poprawia pani;
- Jak taki to nie znam. - odpowiada Jasiu.

Zajączek bardzo chce się nauczyć latać. - Ty, bocian powiedz jak się lata?
-No wiesz zając, w zasadzie to proste. Wejdź na to wysokie drzewo, wyskocz i mocno machaj skokami.
-Dobra. - odpowiada zając. Wchodzi na drzewo i skacze. Macha, macha, po czym sssru ląduje z takim hukiem na glebie, że aż strugi wyszły mu na wierzch. Bocian podchodzi do zająca i rzecze: - Ty się zając śmiej, ale żebyś tylko widział jak żeś pier..lnął.

Ten sam zajączek wpada do pabu i mówi: seta i piwo
wypił i pyta: kto chce dostać pysk - cisza
-barman seta i piwo - wypił i pyta : kto chce dostać w pysk?
- wstaje misiu i mówi - ja
- to idź za róg bo tam przed chwilą dostałem .

Żyrafa chwali się zajączkowi jaka to ma piękną szyję. - Wiesz mam tak wspaniała długą szyję, że gdy piję to taka długa błogość rozlewa mi się od samego przełyku aż do żołądka. Albo gdy tak sobie jem, to tak cudne smakołyki suną mym cudnym przełykiem do samego żołądka. Taką mam wspaniałą szyję.
Zajączek słucha z powagą, po czym pyta: - Ty, żyrafa a próbowałaś kiedyś rzygać.

Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem płyn przeciw owadom...
- Płyn przeciw owadom? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze latarkę i przenośne krzesełko. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze nóż myśliwski. Sprzedałem mu trzy rodzaje. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie polować. Powiedział, że w Nanibi. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną siatkę maskującą, sztucer Sauera na „Wielką Piątkę”, trochę amunicji RWS – a, pełny komplet ubrań na każdą pogodę. Przekonałem go, że rejsy lotnicze w tamte strony są nieregularne i potrzebuje prywatnej awionetki, a na miejsce podstawię mu porządne auto terenowe. Spytałem go jak często poluje i wydusiłem z niego, że raz w miesiącu, w związku z czym sprzedałem mu domek, aby za każdym razem nie musiał dokonywać rezerwacji w odległym od buszu hotelu.
- I wszystko to sprzedał Pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny płyn przeciw owadom?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby popolować....

Idzie wilk-sadysta z brzytwą przez las i spotyka zajączka, który pyta:
-Co tam wilku masz?
-Organki...
-Daj mi..!
-Masz..
Idzie zajączek przez las i gra... i gra... A uśmiech mu się powiększa i powiększa...

Przez las jedzie zajączek nowiutkim mercedesem.
Zatrzymuje go pijany misiu i pyta: jak zarobiłeś tyle kasy na takie auto?
Na to zajączek: Nie piję, nie palę to i pieniądze odłożyłem.
Następnego dnie zapity misiu z petem w pyszczku zatrzymuje znowu zajączka, który tym razem jedzie nowiutkim Jaguarem i pyta jak szarak zarobił tyle kasy. Na to zajączek odpowiada: Nie piję, nie pale to i pieniądze mam.
Trzeciego dnia zajączek leci prywatna awionetką na lasem. Niespodziewanie dostrzega w środku lasu ogromną posiadłość. Lotnisko, na nim dwa odrzutowce, wspaniały dom, korty, basen itp. Myśli wyląduję i pogadam chwilę.
Wychodzi z samolotu, podchodzi do basenu a na jego brzegu w leżaku odpoczywa misiu na kacu z fajką w pyszczku. Zajączek pyta: jak u licha misiu zarobiłeś tyle kasy?
na co ten odpowiada: sprzedałem butelki.

Mama do Jasia:
- Dlaczego chowasz strzelbę taty?
- Żal mi dziewczynek.
- Nie rozumiem...
- Słyszałem, jak tata rozmawiał przez telefon z kolegą i mówił, że pójdą zapolować na dziewczynki...

Myśliwy opowiada swoją przygodę z wężem - okularnikiem:
- Bestia zaatakowała mnie, gdy spałem. Błyskawicznie oplotła mnie swoim cielskiem...
- Jak się od niego uwolniłeś?
- Zrzuciłem mu z nosa okulary i zanim je znalazł, byłem już daleko!


Na polowaniu.
- Do licha, spudłowałem już dziesiąty raz! Chyba palnę sobie w łeb!
- A trafisz?

Myśliwy chwali się sąsiadowi:
- Podczas ostatniego polowania ustrzeliłem trzy kaczki.
- Dzikie kaczki?
- Dzikie to one nie były, ale ta ich właścicielka...

Myśliwy gawędziarz opowiada znajomym:
- Nagle patrzę: z sawanny wyłazi lew i gotuje się do skoku!
- I, co, i co?
- Jak już się ugotował to myśmy go zjedli?

Jasio pyta ojca wyruszającego na polowanie:
- Tato, dlaczego ty się boisz zajęcy?
- Wcale się nie boje.
- To czemu zabierasz że sobą strzelbę i psa?


Pewien myśliwy opowiada, jak będąc na polowaniu w Afryce przeprawiał się wielką łodzią przez Nil.
- To straszne! - woła słuchająca go kobieta. - Przecież mógł pan utonąć!
- Wykluczone, droga pani! Krokodyle nigdy by do tego nie dopuściły!

Lekarz wybrał się na polowanie. Niestety, szczęście mu nie dopisało, więc skarży się gajowemu:
- Już kilka godzin strzelam, a żaden zwierz nie padł!
- Jest na to jedna rada. Niech pan któremuś z nich przepisze jakieś lekarstwo.

Na polowaniu młody myśliwy pyta stojącego obok starego nemroda:
- Jak strzeliłem?
- Znakomicie! Gdyby tylko ten dzik stał trochę bardziej w lewo...

Ogłoszenie z rubryki żałobnej w szkockiej gazecie:
"Wczoraj Henry McSimphson brał udział w polowaniu na zające.
Pozostawił po sobie żonę, dwoje dzieci i zająca."

Myśliwy pyta swego kolegę:
- Jak ty to robisz, że na upolowanych przez ciebie kaczkach nigdy nie widać śladów postrzału!
- Zawsze bardzo delikatnie naciskam spust strzelby!

W parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych panów:
- Jakie hobby miał pan w młodości? - pyta jeden z nich.
- Kobiety oraz polowanie.
- A na co pan polował?
- Na kobiety!

Dwaj myśliwi przechwalają się:
- Czy wiesz, że ostatnio w Afryce z odległości 500 metrów jednym strzałem położyłem trupem słonia?
- A ja ostatnio płynąc przez Morze Koralowe własnoręcznie udusiłem wieloryba!
- Tak, tak... A skoro już mowa o morzu... Czy słyszałeś coś o Morzu Martwym?
- Oczywiście. To właśnie ja z bratem je zabiliśmy!

W sklepie myśliwskim sprzedawca pyta żony myśliwego:
- Po co pani śrut? Przecież pani nie poluje.
- Wepchnę go do cielęciny, a jak jeszcze posypie ją przyprawą do dziczyzny, to goście uwierzą, że mój mąż w końcu coś upolował!

Dwaj myśliwi wybrali się na polowanie i gdy byli już w lesie rozdzielili się. Po godzinie jeden z nich wraca uśmiechnięty, Niosąc piękne poroże jelenia.
- Ale masz szczęście! - mówi drugi - A gdzie jeleń?
- Jeleń? Jelenia przy rogach nie było!

Żona pyta męża:
- Kiedy wrócisz z polowania!
- Kiedy wrócę, to wrócę!
- To dobrze, ale nie później!

Po polowaniu gajowy zwraca się do leśniczego:
- Co robią te zające, że nigdzie ich nie widać? Albo one tak zmądrzały, albo to myśmy pogłupieli!
- Proszę pana, zające z pewnością nie zmądrzały.

Myśliwy opowiada koledze:
- Byłem na polowaniu. Siedziałem na drzewie i czekałem na jelenia. Nagle gałąź złamała się pode mną i wpadłem w błoto.
- Głęboko? - pyta kolega.
- Po kolana.
- To nic strasznego.
- Tak, ale ja spadłem głową w dół!

Fąfara wybrał się z kolegą na polowanie.
- Nareszcie jesteśmy na miejscu, zaraz zaczniemy strzelać.
- Strzelać? Po co?
- Cóż za pytanie? A po co zostałeś myśliwym?
- Bo chciałem, chociaż raz w tygodniu uciec przed żoną...

Fąfara mówi do znajomego myśliwego:
- Ja do zajęcy strzelam z czterystu metrów!
- Z takiej odległości nie można trafić.
- Przecież nie mowie: "trafiam", tylko "strzelam".

Fąfara wybiera się na polowanie. Żona dziwi się:
- Idziesz bez naboi?
- Tak będzie znacznie taniej, a rezultat i tak będzie ten sam, co zwykle.

Myśliwy chwali się koledze:
- Ostatnio miałem wyjątkowe szczęście! Jednym strzałem położyłem dwa zające, kuropatwę i dzika!
- Wielka sztuka! Ja tez tak potrafię!
- Strzelać?
- Nie, oszukiwać!

Myśliwy opowiadają koledze o swoim polowaniu na grubego dzika:
- Biegnę za nim przez krzaki, a on nagle zatrzymał się i ruszył w moją stronę! To ja fuzje z pleców i w nogi! Niestety, poślizgnąłem się i upadłem na ziemie.
- O rety, ja to bym że strachu w spodnie narobił!
- A ty myślisz, że ja, na czym się poślizgnąłem?

- Byłeś na polowaniu - pyta żona?
- Byłem.
- Upolowałeś coś?
- Oczywiście!
- A dlaczego twoja torba jest pusta?
- Przecież nie jestem ludożercą!

Kolega do kolegi - ty to musisz kochać swoją żonę. Oj muszę, muszę.....  

Małżonki są jak stare dubeltówki - nigdy się nie zamykają...:)))))

U mnie w domu zawsze ostatnie zdanie należy do mnie i brzmi "Masz rację Kochanie"

Dwóch myśliwych z Texasu polowało na łosie nad jeziorem na Alasce
Obaj upolowali piękne sztuki. Wrócili do samolotu którym przylecieli, a pilot mówi, że nie ma mowy, żeby wystartowali z oboma upolowanymi łosiami, jeden musi zostać.
"Bzdury" krzyczy jeden z myśliwych "Kiedy byliśmy tu w zeszłym roku pilot zabrał nas stąd a wcale nie miał większego samolotu niż twój. Tamten miał jaja i nie bał się polecieć!"
Pilot się zdenerwował i powiedział "Do cholery, jeżeli on to zrobił to ja też potrafię. Nie latam gorzej niż inni"
Załadowali się, silnik na pełną moc i startują. Niestety nie wznieśli się nad drzewa na końcu jeziora. Zahaczyli o wierzchołki, samolot spadł i rozbił się. Żywi ale trochę połamani wyczołgują się z krzaków, a pilot potrząsnął głową i pyta "Gdzie jesteśmy"
Jeden z myśliwych podnosi się z ziemi i mówi "Powiedziałbym... że przynajmniej sto metrów dalej niż w zeszłym roku"

Spotyka się dwóch wędkarzy na rybach: jeden łapie taaaaakie duże ryby, a drugi takie malutkie.
Józio pyta Edzia: 
- Edziu na co ty łapiesz taaakie duże ryby?
Edziu mówi: 
- E..., na takie 20 cm rosówki!
- A skąd masz te rosówki?
Edziu mówi: 
- To proste! Wpuszczam 220V do ziemi i wychodzą takie po 20 cm!
Józio: 
- Ja też tak zrobię.
Spotykają się za dwa dni, a Józio jest cały posiniaczony, ma po podbijane oczy, ręka na temblaku!!!
Edziu pyta Józia:
- Józio co się stało?
Józio: 
- Lepiej nic nie mów. Wpuściłem tak jak mówiłeś 220V do ziemi i wyszły takie rosówki po 20 cm. Mówię, wpuszczę 500V to wyjdą jeszcze większe!
- I co wyszły?
- Wyszły takie po 30 cm! Mówię, wpuszczę 1000V to wyjdą jeszcze większe!
                                                                                           - I co wyszły?
- Wyszli ale górnicy i tak mi wpier..lili jak widzisz!!!

Pewien myśliwy opowiada, jak będąc na polowaniu w Afryce przeprawiał się wielką łodzią przez Nil.
- To straszne! - woła słuchająca go kobieta. - Przecież mógł pan utonąć!
- Wykluczone, droga pani! Krokodyle nigdy by do tego nie dopuściły!

Mama mówi do zajączka:
- Teraz zatkaj sobie uszy.
- Dlaczego?
- Za tamtym drzewem zaczaił się myśliwy.
- Boisz się, że trafi?
- Nie. Nie chcę, żebyś słyszał, co powie, kiedy spudłuje!

Początkujący myśliwy wybrał się z gajowym na polowanie; w pewnym momencie słyszy jak gajowy krzyczy:
-No, strzelaj!
Myśliwy strzelił, a gajowy pyta:
-Trafiłeś go?!
-Kogo?!
-Zająca!
-Nie widziałem żadnego zająca!
-To czemu strzeliłeś?!
-Bo pan krzyknął, żebym strzelał!

Trzech kolegów założyło się o grubszą forsę, który z nich przeżył najbardziej nieprawdopodobną przygodę myśliwską:
Opowiada pierwszy:
- "Razu pewnego pies wystawia mi koguta, kogut się zrywa a za nim z trawy lis skacze więc ja strzelam pomiędzy nich i jednym strzałem kładę i lisa i bażanta, w tej chwili nadciąga mi nad głową tabun dzikich kaczek, mierzę do pierwszej z drugiej lufy, strzelam i spadają trzy ostatnie- takim sposobem strzeliłem dwoma nabojami kwinduplet"
Drugi opowiada:
- "Polowałem na kaczki w pobliżu mego domu. Nagle patrzę a z kępy trzcin wystaje łeb szablastego odyńca. Nie miałem brenek, więc mówię do psa - przynieś- a ten pobiegł do domu ja w tym czasie zaczajony pilnowałem dzika, pies przyniósł w kufie dwie breneki, załadowałem strzeliłem i tym sposobem upolowałem swego największego odyńca"
Trzeci opowiada:
" Wasze historie to pikuś, ja to miałem przypadek. Wybraliśmy się na polowanie ale lało jak z cebra, więc tak stoimy pod wiatą i stoimy, więc ja wyciągnąłem ćwiartkę i mówię do jednego - chlapniesz, a on że nie, no to do drugiego czy chlapnie a on że nie chlapnie. Trzeci też nie chciał to schowałem do torby i tyle."
I wygrał zakład...

We dworze płacz i lament - zmarło się Hrabinie
Jaśnie Pan Hrabia mówi do Jana - Wystaw otwarta trumnę na zewnątrz niech lud się z nią pożegna!
Jan jak mu kazano tak zrobił...
mija kilka dni - Jan już lekko zaniepokojony zwraca się do Hrabiego - Jaśnie Panie może damy już nieboszczce odpocząć?! Hrabia jednak stanowczo odmawia.
Mija dobry tydzień - wokół już lekko czuć że hrabina dalej wystawiona - Jan już zdecydowanie - Hrabio! Tak nie można! Hrabia jednak dalej się nie zgadza.
W końcu po kilku dniach Jan już błagalnie - Jaśnie Panie, przecież już na zewnątrz wytrzymać nie można - pochowajmy Hrabinę!
Na co Hrabia markotnie - Cholera a tak się dobrze lisy strzelało!

Trzej koledzy naradzają się przed wspólnym wyjazdem na polowanie:
- A wiec wyjeżdżamy jutro o piątej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynkę piwa.
- A może dwie?
- Ostatnio, jak wzięliśmy dwie, zastrzeliliśmy psa.
- No to psów nie weźmiemy.
- Dobra, a wiec wyruszamy o piątej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze sobą strzelby i dwie skrzynki piwa.
- A może trzy?
- Czy nie pamiętasz, ze kiedyś, jak wzięliśmy trzy, to ty sam oberwałeś w nogę?
- Możemy nie brać broni.
- W porządku. Wyjazd o piątej. Psów i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa.
- A może weźmiemy jednak cztery?
- Jak wzięliśmy kiedyś cztery, Mietek, wychodząc z samochodu, przewrócił się i złamał sobie rękę!
- Ale przecież możemy nie wychodzić z samochodu!
- Zgoda. Wiec podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piątej rano. Broni i psów nie bierzemy, bierzemy cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy.

- Jak nazywają się ludzie którzy nie jedzą mięsa?
- Renciści...

Myśliwy do żoneczki:
- Miećka, skoro dzisiaj są twoje imieniny, to możesz ugotować co tylko zechcesz.

Wędkarz poszedł na ryby. Jak zwykle złapał złotą rybkę. Rzekła mu:
- Zapomnij o trzech życzeniach... ale mogę dać Ci jedną radę...
- Wal śmiało!!!!
- Rzadziej tu przychodź.... rogaczu....

Na lekcji religii zakonnica pyta dzieci:
- Co to jest małe, je orzeszki, ma ruda kitę i skacze po drzewach?
Wstaje Jasiu i mówi:
- Na 99% to jest wiewiórka, ale jak siostrę znam, to może być Jezus.

Egzaminator pyta;
- jak się nazywa d*pa jelenia ?
Egzaminowany coś tam mamrocze pod nosem o lustrze , talerzu itd
Na to Egzaminator;
- Łaaniaaaa !!!

Egzaminator pyta o cechy wyżła.
Fryc wymienia wiele, egzaminator pyta o tzw. "wystawianie". Ponieważ fryc nie wie nawet o co chodzi, egzaminator zaczyna go naprowadzać;
- Czy widział pan wyżła na polowaniu?
- Tak
- To powinien pan widzieć również jak wyżeł wystawia?
- Tak
- A co wyżeł może np. wystawiać?
Po dłuższym namyśle pada cicha odpowiedź:
- Wiem, ale wstydzę się powiedzieć!

Egzamin ze znajomości języka łowieckiego;
Jak mówimy na samicę łosia?
- ???
- No, nie wie pan?
- ???
- Na k...., podpowiada egzaminator.
- ???
- No!, ciągnie podpowiedź, czasami tak pogardliwie mówimy o teściowej!
- "kur.. " strzelił fryc!

On i ona siedzą blisko siebie na kanapie. Dzwoni telefon. Ona odbiera:
- Kto dzwonił?
- Mój mąż.
- O! Co mówił?
- Że spóźni się do domu, bo dochodzi z tobą rannego dzika...

Podczas polowania myśliwy strzelił sobie przypadkowo śrutem w krocze. Odtransportowano go do szpitala i zoperowano. Gdy mężczyzna budzi się z narkozy, natychmiast sprawdza, jak udała się operacja. Profesjonalizm lekarzy go zaskakuje - wszystko ma na miejscu. Po chwili podchodzi do niego chirurg, który wykonywał ten skomplikowany zabieg i wręcza mu wizytówkę.
- To adres mojego brata, umówiłem go z panem na jutro. Proszę koniecznie pojawić się u niego.
Pacjent ogląda wizytówkę z niedowierzaniem.
- Ale tu jest napisane, że on zajmuje się zawodowo grą na flecie?
- I właśnie on pokaże panu, jak rozkładać palce, żeby nie nasikać sobie w oko.

Kilku lekarzy - internista, pediatra, psychiatra, chirurg i patolog wybrało się na kaczki. Do pierwszego ptaka miał strzelać internista.
- A może to jednak nie kaczka? Powinienem spytać kogoś innego o opinię - zawahał się i kaczka odleciała.
W drugą mierzył pediatra.
- Nie jestem pewien, czy to kaczka. A poza tym, może mieć młode... - i ptak nietknięty zniknął za horyzontem.
Kolejny był psychiatra.
- Wiem, że to kaczka, ale czy kaczka wie, że jest kaczką? - zamyślił się i przegapił okazję do strzału.
Potem nadszedł czas na chirurga. Ten przyłożył fuzję do ramienia, strzelił bez wahania i ptak bez życia runął na ziemię.
- Idź, sprawdź czy to była kaczka - powiedział chirurg do patologa.

Siedzą dwie sowy na gałęzi. I jedna...
- Uuu Uuu
Na to druga:
- O kurde, ale mnie nastraszyłaś!

Z długiej wyprawy łowieckiej wraca myśliwy do domu. Puka do drzwi. Cisza. Stuka mocniej, wali pięściami, kopie. Cisza. Sąsiadka otwiera drzwi i mówi: - Rogami postukaj. Rogami!

Strona główna