Ogar Polski jaki jest każdy widzi. A raczej każdy widział na pewno jeszcze sto, dwieście lat temu, bo nie sposób znaleźć by dworu gdzie tych ogarów nie było. Po zapiskach gospodarczych, rejestrach dworskich, aktach kupna, czy rejestrach użyczenia psów do łowów (a doprawdy takie bywały) poznać można, że ogar był równie znany z widzenia jak i ów koń z powyższego cytatu. Jego, ogarze pochodzenie wywodzić można od psów gończych, które przybyły do Europy wraz z orszakami rycerskimi powracającymi z wypraw krzyżowych. Zwierzęta te uważane są za protoplastów psów św. Huberta, a pewne cechy ich ciężkiej budowy, znakomity węch i niezrównaną wytrwałość w tropieniu, odnajdujemy także w naszych ogarach.

Wpływ na kształtowanie się tej rasy miały z pewnością również psy gończe, które przywędrowały do wschodniej Europy z Azji wraz z wędrownymi plemionami najeżdżającymi te tereny w średniowieczu. Późniejsze domieszki gończych toskańskich i mediolańskich w XVI wieku, oraz sentońskich i foxhundów w wieku XVIII, musiały z pewnością pozostawić ślad na typowych psach jakich używano za ostatnich Piastów i Jagiellonów. Pies gończy od setek lat towarzyszył w łowach, tym najstarszym rzemiośle ludzkim. Tropił, naganiał, osaczał. Zachowały się  zapiski dotyczące istnienia różnych typów psów gończych, do łowów na różną zwierzynę i w różnych warunkach. W Polsce,  „do tych zatrudnień, które kiedyś tak wielką sławę Polakom dawały, należy bez zaprzeczenia myślistwo”, używane były psy gończe zwane ogarami. Typ takiego psa musiał zapewne być zróżnicowany w zależności od miejsca występowania i rodzaju łowów. Wpływ na dobór do hodowli miały w pierwszym rzędzie przymioty użytkowe psa, w drugim zaś indywidualne upodobania hodowcy co do wyglądu i maści. Kierunek rozwoju rasy miały, można by powiedzieć, także same psy, gdyż osobniki mniej zdolne do łowów, lub bardziej „wyrywne” przy osaczaniu dzikiego zwierza, ginąc od kłów, rogów i pazurów, były eliminowane z hodowli. Nie można było sobie pozwolić na trzymanie psów głupich bądź agresywnych w stosunku do innych psów i ludzi, które mogłyby „cały kunszt łowów popsować”.
Trudno dzisiaj jednoznacznie orzec, kiedy ukształtował się typ psa o pewnych określonych, wspólnych dla całej populacji cechach, pozwalających wyróżnić go nazwą „ogar”, a przez to wyodrębnić spośród innych ras. Podobnie kwestia pochodzenia samej nazwy „ogar” pozostanie zapewne nierozstrzygnięta.  
W roku 1608 ukazał się pierwszy traktat poświęcony wyłącznie ogarom  „O psach gończych i myślistwie z niemi” wojewody poznańskiego, Jana hrabiego Ostroroga, wznawiany później pod tytułem „Myślistwo z ogary”. Jest to najstarszy i najbardziej obszerny materiał dotyczący hodowli i użytkowania tych psów. Jan Ostroróg spisał w nim swoje doświadczenia w hodowli i pracy z ogarami, Są tam też – jak byśmy dzisiaj rzekli – „porady weterynaryjne”, są tam - zadziwiająco głębokie – przemyślenia o roli psa w naszym codziennym samopoczuciu. Niewiele lat później Ostroróg napisał „Nomenclaturę ogarów” – zbiór kilkuset imion nadawanych ogarom przez ówczesnych łowczych. Brakuje tylko w tych dziełach jednoznacznego opisu, który rozwiałby wszelkie wątpliwości co do wyglądu ogara w tamtych czasach.

    
„... siła psia znaczy się grzbietem, który ma być kształtny, kościsty, pieczeniasty i długi. Pod takim grzbietem noga żyłowata (bo siłę psią nie do zapasów tu kładziemy, ale do biegu, nie jako frezowi, ale jako zawodnikowi). Stopa ma być podługowata, bo pies z krótką stopą każdy się poodbija, co wada wielka, i nic mu po wszystkiem. Cuch zasię znaczy się nosem a trąbą, bo nosem wiatru nabiera, a trąba go mózgowi podaje. Stąd że nos ma być wielki, nozdrza przestronna, wilgotna, a pospolicie dobry leżąc rad nosem rucha, jakoby wąchając wszystko. Trąba zasię ma być niezagarlona, między oczami przestronna, długa.”

( Jan hr. Ostroróg - „Myślistwo z ogary” )