|
Łowiectwo w Kanadzie
na przykładzie prowincji Ontario
Rozdział, z nieopublikowanej jeszcze książki pt. "Zew kanadyjskiej puszczy". Zdjęcia z kolekcji autora, grafiki autorstwa Zenona Dabka
Opracował Józef Starski
państwowe władze łowieckie
społeczne organizacje łowieckie
zwierzyna łowna i niełowna, dla myśliwych i dla traperów
jak zostaje się myśliwym, plastykowe dokumenty
licencja na odstrzał łosia
licencja na odstrzał niedźwiedzia
licencja na odstrzał jelenia wirginijskiego, a także drobnej
zwierzyny z indykiem i wilkiem na czele
polowania dla obcokrajowców (non resident)
Oczywistym jest, że nim się zacznie polować - trzeba najpierw dopełnić pewnych
formalności. Poznać przepisy regulujące polowania, zaopatrzyć się w odpowiednie
dokumenty, sprzęt, itp. Rozdział niniejszy ma głównie charakter informacyjno
-instruktażowy, bo poświęcam go tym zagadnieniom.
Napisałem go na życzenie wielu polskich myśliwych, którzy marząc o wyprawie do
kanadyjskiej puszczy albo ja planując - zasypują mnie poprzez telefon, fax oraz internet
- gradem pytań. Poniższe informacje pozwolą na wyrobienie sobie kompletnego obrazu
na temat sytuacji i organizacji łowiectwa w Ontario oraz po trosze ogólnego, gdy chodzi
o cała Kanadę.
Przepisy łowieckie w Ontario są trochę inne niż w pozostałych dziewięciu prowincjach
i trzech terytoriach, bo Kanada to federacja jednostek administracyjnych o dużej
autonomii. Na dowód przytoczę parę przykładów. W prowincji Manitoba nie wolno polować
na czarne niedźwiedzie przy nęciskach (jak ma to miejsce np. w Ontario lub Quebec),
a tylko z podchodu. W prowincji Quebec na gruba zwierzynę nie wolno polować
z kusza, ale z łukiem można. W prowincji Ontario są karibu (w niewielkiej ilości), ale
nie wolno na nie polować. Wolno natomiast w Quebec oraz na Terytoriach Północno-Zachodnich
i w Nunavut. I tak dalej.
Tak więc polski myśliwy udający się na polowanie do Kanady powinien zapoznać się
ze szczegółowymi przepisami obowiązującymi w prowincji (lub terytorium), w której zamierza
polować.
W Ontario i w całej Kanadzie nie ma polowań zbiorowych w rozumieniu polskich
przepisów. Nie ma również powszechnego systemu kół i obwodów łowieckich. Istnieją
co prawda prywatne kluby łowieckie, ale przeważnie nie posiadają one na własność swoich
terenów łowieckich.
W większości kluby maja swoje działki (wielkości około 0.5 ha) w pobliżu Crown
Land albo do niego przylegające, które służą im jako bazy wypadowe na polowania na
terenach państwowych. Miejsca corocznych polowań, oznakowane są tablicami klubów,
na których jest informacja, że tu odbywa się zorganizowane polowanie przez taki a taki
klub. Mimo takiego oznakowania i tak każdy inny myśliwy spoza tego klubu może na
tych terenach uprawiać łowiectwo, bo nie są one własnością klubu. Rzadko jednak dochodzi
do kolizji w tej materii. Nie jest rozsądnie ani przyjemnie polować "obcemu" na
terenie, gdzie trwa zorganizowane polowanie (czasem jak zbiorowe) przez dany klub.
Więcej informacji na ten temat zawiera rozdział o jeleniach wirginijskich.
Tutejszy myśliwy może polować gdzie mu się podoba, pod warunkiem, że to będzie
na terenach państwowych (Crown Land). Jeśli chce polować na prywatnych gruntach,
musi uzyskać zgodę ich właściciela. Ta wolność polowań jest jednak iluzoryczna. Tereny
państwowe są przeważnie w pasie mniej zamieszkałych prowincji, czyli rodkowym i
północnym. Każdy może polować na tych terenach, ale trzeba pogodzić się z tym, że często nie będzie się tam samemu, lub w gronie swoich kolegów. Zdarza się tak, że spotyka
się wielu myśliwych w tym samym miejscu i czasie, z takim samym prawem do polowania.
Wtedy pozostaje ugodowość, porozumienie się albo poszukanie sobie innego miejsca.
Jest to nieraz bardzo trudne.
Wyobraźmy sobie taka sytuację. Po wykupieniu odpowiedniej licencji (np. na łosia
lub jelenia), jedziemy na północ do puszczy w przeddzień otwarcia sezonu. Nazajutrz rano
stwierdzamy, że nie jesteśmy tam sami lub nie tylko w swoim gronie. Jest mnóstwo
innych myśliwych. Co robić? Dobrze jest wtedy pomarzyć o... Polsce, gdy się miało odstrza
ł (jaki długi sezon) i gdy trzeba było uzgodnić wyjazd do lasu tylko z łowczym i
zgłosić się w leśnictwie.
Dogodniejsze tereny są często pozajmowane. Trzeba wyprawiać się w bardziej niedostępne miejsca, co jednak wiąże się z większymi trudnościami. Takie są jednak realia polowania
w tutejszej olbrzymiej, często niedostępnej puszczy. Niektórzy potrafią je wykorzystać, by "pracowały" one dla nich. Wystarczy
tylko zapakować plecak, wziąć ze sobą podstawowy ekwipunek biwakowy i... opuścić uczęszczane leśne dróżki, po których poruszają
się na różnego rodzaju pojazdach terenowych bardziej wygodni myśliwi.
Często rodacy z Polski są rozczarowani,
gdyż będąc w puszczy nieraz całymi dniami
nie widza zwierzyny. Trudno im uzmysłowić,
że to jest cecha tutejszej, olbrzymiej, przepastnej,
niemal bezkresnej puszczy. Nie można jej
porównywać do "europejskich lasów parkowych"
czy szczątkowych puszcz, na obrzeżach
których spotyka się np. sarny.
W prawdziwej puszczy, zwierzęta żyją w
dużym rozproszeniu, w bezpiecznych zakątkach, z dala od uczęszczanych szlaków i naczelnego
drapieżnika - człowieka. Ta - zdawać by się mogło - puszcza bez zwierząt budzi
nas z beztroskiej jazdy często... zwierzakiem na masce naszego samochodu .
W herbie prowincji Ontario widnieje wizerunek trzech zwierząt: jelenia wirginijskiego,
czarnego niedźwiedzia i łosia. Zwierzęta te są główna atrakcja dla myśliwych.
Oprócz tych trzech przedstawicieli fauny, możemy tu polować na wilki, kojoty, szopy pracze, lisy, wiewiórki szare, indyki, słonki, ptactwo wodne, parę odmian jarząbków,
króliki, zające, skunksy (jeśli ktoś ma takie upodobania), bażanty, kuropatwy. Te dwa
ostatnie rodzaje ptaków zostały introdukowane w Kanadzie z Azji (bażanty) i z Europy
(kuropatwy). Spotyka się tu też europejskiego zająca.
Do zwierzyny niełownej (nadal jeszcze pod ochrona) należy karibu leśne, jeleń Wapiti
oraz biały niedźwiedź.
Pozostałe zwierzęta futerkowe takie jak między innymi rysie, kuny, bobry mogą być
chwytane w różnego rodzaju potrzaski i zabijane przez traperów. Do tych zwierząt nie
wolno strzelać myśliwym. By zostać traperem należy uzyskać specjalna licencję. W chwili
obecnej - ze względu na mały popyt na wyroby futrzarskie - niewielu Kanadyjczyków
trudni się traperstwem, chociaż stanowi ono jesienno zimowe zajęcie nie tylko dla
mieszkańców północnego Ontario. Było ono kiedyś w pewnym sensie czynnikiem państwowo twórczym
- kraju znanego dziś pod nazwa CANADA.
W prowincji Ontario polować można ze sztucerem lub strzelba śrutowa, z muszkietem
(parę odmian), łukiem lub kusza (kilka rodzajów), a nawet z bronią małokalibrowa
(kbks). Ostatnio coraz większa popularność zdobywa sobie łucznictwo, bo oferuje dłuższy sezon, mniejsze zagęszczenie myśliwych i... nie trzeba ubierać się na czerwono.
Zezwala się na polowanie tylko w ciągu dnia, a dokładniej mówiąc od pół godziny
przed wschodem słońca do pół godziny po zachodzie słońca. Po tym czasie broń musi
być schowana w futerale.
W tym miejscu muszę powiedzieć jak sobie radzimy z tym, trochę drakońskim przepisem.
Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie nosił do lasu dużego futerału. W nim broń
tylko przewozimy, natomiast będąc w lesie przed legalnym czasem, np. wcześnie rano,
używamy "skarpety", czyli cienkiego wykonanego z płótna futerału, nakładanego na
broń jak skarpeta na nogę. Pół godziny przed wschodem słońca ściągamy skarpetę z broni,
wkładamy ja do kieszeni lub plecaka i już możemy polować.
Na koniec dnia, pół godziny po zachodzie słońca, rozładowujemy broń, ponownie
nakładamy skarpetę i udajemy się w drogę powrotna do bazy lub samochodu. Jesteśmy
w zgodzie z przepisami, ale czy w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem? Co zrobić, gdy zostaniemy
w tym czasie zaatakowani przez niedźwiedzia? Dać się zjeść niedźwiedziowi w
imię przestrzegania przepisów? Ten dylemat powinien
rozwiązywać każdy myśliwy we własnym zakresie... (nie
dać się zjeść, ale i nie podpaść strażnikom).
Nie ma tu łowów nocnych, z wyjątkiem polowania na
szopa pracza i to z... broni małokalibrowej. Jest jeszcze
jeden wyjątek dotyczący polowania na indyki, które wolno
łowić, od pół godziny przed wschodem słońca do godziny
12 w południe.
W południowej części prowincji Ontario (gęsto zaludnionej)
w niedzielę nie wolno używać broni palnej
(z łukiem lub kusza podawać można). W północnej części ten zakaz nie obowiązuje.
Myśliwego polującego ze współczesna bronią palna
obowiązuje odpowiedniej wielkości czerwony strój (sa
pewne wyjątki od tej zasady, o czym na dalszych stronach).
Zaś łuczników i "muszkieterów" ten czerwony
strój nie obowiązuje.
O znacznikach (game seal) i ich zastosowaniu
piszę w rozdziałach poświęconych poszczególnej
zwierzynie .
Jednostka odpowiedzialna za całość zagadnienia
pozyskania zwierzyny w Ontario jest Ministerstwo
Zasobów Naturalnych, podległe rządowi prowincjonalnemu.
Współpracuje ono z rządem federalnym
i jego agendami, jak np. Canadian Wildlife
Service, gdy sprawy występują poza jego granice i
wymagają ogólnokrajowych oraz międzynarodowych
uzgodnień, a także przedsięwzięć w zakresie
jednolitej polityki, jak to ma miejsce w przypadku
regulacji prawnych i ich egzekucji dotyczących
ptaków migrujących, np. gęsi. Przelatują one sobie
co roku bez paszportów i wiz, z Kanady do USA oraz Meksyku, i z powrotem Po drodze
myśliwi z tych krajów strzelają do nich. Aby jednak zachować pewna kontrolę nad pozyskiwaniem
ptaków, chronić grupy, podgatunki zagrożone - uzgadnia się przepisy międzynarodowe mające na względzie te uwarunkowania.
Obecnie na ten przykład, uważa się, że zagrożona jest populacja bernikli kanadyjskiej
(Canada Goose) znad Zatoki "James" (część Zatoki Hudsona). Dlatego też, znając trasy
jesiennych przelotów gęsi z tego rejonu, zamyka się na pewien czas sezon polowań na
gęsi nadanym terenie, aby chronić tę grupę.
Od paru lat obowiązuje bezwzględny zakaz strzelania do ptactwa wodnego śrutem z
ołowiu. Używa się tylko amunicji wyposażonej w śrut nietoksyczny wykonany np. ze stali,
bizmutu lub tungstenu. Więcej informacji na ten temat w rozdziałach dotyczących
polowań na kaczki i gęsi.
Sprawa posiadania broni, a także jej rejestrowania jest uregulowana federalnie - jednolicie
w całej Kanadzie i to od niedawna. Wprowadzane aktualnie w życie przepisy w
tej sprawie, spotykają się z dużym oporem, bo brak jest logicznych przesłanek, że to coś
pomoże w likwidacji lub zapobieganiu przestępstwom popełnianym z bronią w ręku
(tym argumentem szermowali politycy stojąc za ta ustawa). Niemniej jednak sprawa
obowiązkowej rejestracji broni, posuwa się powoli, ale za to kosztownie - do przodu.
W Kanadzie (w przeciwieństwie do USA ) do polowań nie używa się broni krótkiej
(rewolwerów lub pistoletów) i nie jest rozsądnie ja tu przywozić.
W Ontario - Ministerstwo Zasobów Naturalnych reguluje i nadzoruje przestrzeganie
prawa łowieckiego. Pomaga mu w tym, ale tylko głosem opiniującym i doradczym "Ontaryjska
Federacja Myśliwych i Wędkarzy" - Ontario Federation of Anglers and Hunters
- w skrócie OFAH, odpowiednik (w dużym przybliżeniu) Polskiego Związku łowieckiego.
Przynależność do OFAH jest dobrowolna. Zrzesza ona około osiemdziesiąt tysięcy
myśliwych i wędkarzy ale bardzo duża ich liczba pozostaje poza ta organizacja. Jej społeczna działalność skupia się głównie na programach edukacyjnych dla kandydatów na
myśliwych. W szkoleniu kładzie się nacisk na bezpieczne posługiwanie się bronią, przepisy
łowieckie, znajomość zwierzyny i etykę. To dzięki inicjatywie OFAH, dziś poluje
się w czerwonych, jaskrawych ubiorach, by zredukować do minimum wypadki postrzeleń.
Obecnie kanadyjskie łowiectwo uważane jest za najbezpieczniejsze z rekreacyjnych
zajęć, bezpieczniejsze nawet niż tenis, golf czy pływanie, a to o czymś świadczy.
Za niecałe 40 dolarów rocznie jako członkowie OFAH jesteśmy ubezpieczeni (do 2
mln dol.) od odpowiedzialności cywilnej w drodze na polowanie (wędkowania), w czasie
jego trwania i w drodze powrotnej. Otrzymujemy również - w cenie składki - miesięcznik wędkarsko łowiecki "Ontario out of Doors" z kilkustronicowa wkładka tej federacji.
Tak więc po odpowiednim kursie organizowanym przez OFAH i pod auspicjami
wspomnianego ministerstwa (koszty ponoszą sami zainteresowani) zdajemy pisemny egzamin.
Pomyślny wynik uprawnia nas do posiadania licencji łowieckiej w postaci "Outdoor
Card", która podlega odnowieniu co trzy lata. Uprawnia ona do polowania, ale tylko...
teoretycznie, bo praktycznie do polowania potrzebna jest jeszcze broń.
Chcąc mieć broń palna na proch dymny lub bezdymny, kuszę czy łuk - należy zaliczyć
kolejny kurs, zdać pisemny i praktyczny egzamin, składający się z umiejętności obchodzenia
się z bronią, niekoniecznie strzelania. Zawiera on między innymi takie elementy
jak trzymanie broni w ręku (różne sposoby oraz różne układy i konfiguracje grupowe)
jej przenoszenie, transport, pokonywanie przeszkód terenowych, wchodzenie i
wychodzenie z łodzi itp. Wystarczy tylko raz skierować wylot lufy nie tam gdzie trzeba,
np. na egzaminującego lub innych uczestników kursu i już ma się egzamin z głowy.
Po zdaniu takiego egzaminu otrzymujemy pozwolenie na zakup i posiadanie broni
myśliwskiej (każdej) i to w nieograniczonych ilościach.
Kanadyjski myśliwy jest zobowiązany do posiadania w czasie polowania plastykowej
karty łowieckiej "Outdoor Card", wielkości karty kredytowej i takiej samej wielkości zezwolenia
na zakup i posiadanie broni. Na zezwoleniu jest zdjęcie posiadacza i to nie
przyklejane (łatwe do podrobienia), lecz zespolone elektronicznie. Obie karty (żadna z
nich nie posiada ani jednej pieczątki, stempla) nie ulęgają szybkiemu zniszczeniu w różnych warunkach pogodowych, mieszczą się w małej kieszonce, nie ma więc żadnego
usprawiedliwienia na ich nieposiadanie w czasie polowania.
Mając te dwa dokumenty, myśliwy udaje się do odpowiedniego sklepu i wykupuje
odstrzał, np. na łoszaka, niedźwiedzia, czy jelenia byka i już może polować w dowolnym
miejscu na państwowych terenach (Crown Land),,jeśli jest otwarty sezon na dana
zwierzynę. Zezwolenie na odstrzał drobnej zwierzyny i łowienie ryb można uzyskać już
w momencie wydawania "Outdoor Card". Zezwolenie takie, ma formę niewielkiego
znaczka, który nakleja się na odwrocie tej karty.
Trochę bardziej jest skomplikowana sprawa uzyskania zezwolenia na odstrzał łosia -
byka lub klępy. W tym celu, po wykupieniu odstrzału na łoszaka, otrzymujemy do wypełnienia i wysłania do Ministerstwa Zasobów Naturalnych, w terminie do 15 maja danego
roku - kartkę, na której wskazujemy preferowany rejon polowania. Ontario podzielone
jest na kilkadziesiąt rejonów zwanych Wildlife Management Unit, w skrócie WMU.
Wysłana przez nas kartka bierze udział w losowaniu i jeśli szczęście nam sprzyja, to mamy
odstrzał w wybranym przez siebie miejscu.
W zależności od pojemności środowiskowej danego WMU, wspomniane ministerstwo
przydziela odpowiednia liczbę odstrzałów, ustala czas otwarcia i zamknięcia sezonu,
jego długość. Sa to "narzędzia" tego ministerstwa służące do regulowania populacji
zwierząt w danym WMU.
W niektórych WMU sezon polowania na łosie trwa tydzień, a w niektórych i parę
miesięcy. Tu nie ma czegoś takiego jak odstrzał selekcyjny.
Tak więc na byka lub klępę możemy polować tylko wtedy gdy wylosowaliśmy odstrzał i tylko we skazanym miejscu. łoszaki zaś możemy strzelać w każdym rejonie
(WMU), pod warunkiem, że jest otwarty sezon polowań w tym WMU.
System nabywania licencji na odstrzał innych zwierząt jest podobny.
Na czarne niedźwiedzie, po wykupieniu odstrzału, możemy polować w dowolnym
WMU. "Outfitters", czyli zawodowe firmy organizujące polowania na czarne niedźwiedzie
maja przydzielone przez ministerstwo specjalne rejony "Black Bear Management
Area", w których organizują polowania dla obcokrajowców (non-resident). Nikt nie zabrania
polować tam mieszkańcom prowincji (resident), jednak dobry obyczaj nakazuje
nam, gospodarzom - omijać te miejsca.
Z polowaniem na jelenia wirginijskiego "White-tail Deer" jest trochę inaczej. Licencję na odstrzał byka można nabyć w sklepie. Upoważnia ona do polowania na całym terytorium
prowincji, oczywiście w odpowiednim czasie. Jeśli jednak jesteśmy zainteresowani
polowaniem na "Antlerless Deer", czyli jelenia bez poroży (łania) lub z porożem
do 7.5 cm (młoda sztuka, obojętnie jakiej płci) to wysyłamy kartkę do losowania z odpowiednimi
wskazaniami. Określamy na co chcemy polować, w jakim rejonie i jaka metoda,
czyli przy użyciu broni palnej czy łuku (kuszy).
Inna droga nabycia tych licencji jest ... telefon. Czynności związane z przesłaniem
podania o odstrzał łani (lub młodej sztuki) oraz zakupem licencji na byka możemy wykonać
w swoim domu, elektronicznie, używając współczesnego telefonu (klawiszowego,
bo tarczowy w tym przypadku nie zdaje egzaminu, podobnież jak i komórkowy). Wystarczy
zadzwonić pod odpowiedni numer i w odpowiedzi na zadawane przez komputer pytania
- wprowadzić dane, czyli wystukać odpowiednie cyfry. Po potwierdzeniu przez
głos z komputera wprowadzonych informacji, akceptujemy operację i podajemy (wystukujemy)
numery; karty kredytowej i "Outdoor Card". W ciągu paru tygodni otrzymujemy
do domu, normalna poczta licencję (tag) na byka i - jeśli wylosowaliśmy - na "Antlerless
Deer". Elektroniczny sposób nabywania odstrzałów ma zastosowanie również w
przypadku dzikich indyków.
Jest to chyba jeden z niewielu wypadków, gdzie elektronika pracuje dla zwierząt.
Opisany sposób nabywania odstrzałów obniża koszty ministerstwa, które przeznacza zaoszczędzone w ten sposób pieniądze na ochronę zwierząt i czuwanie nad prawidłowością
polowań.
Przestrzeganie przepisów łowieckich egzekwują płatni strażnicy zwani "Conservation
Officers". Sa to absolwenci 2-letniego college'u. Wyposażeni w broń palna maja duże uprawnienia, w pewnym stopniu podobne do policyjnych. Mogą oni przeszukać - bez
nakazu sadu - pojazd lub pomieszczenie, aresztować podejrzana osobę, zarekwirować
pojazd. Ich autorytet jest wzmocniony nakładanymi przez sady dość ostrymi karami.
Na przykład, za zastrzelenie będącego pod całkowita ochrona orła lub sokoła wędrownego grozi kara do 50 tysięcy dolarów albo do dwóch lat więzienia (lub obu naraz).
Pewnego razu mój kolega Heniu polował na południu Ontario na gęsi (na przelotach)
w czasie kiedy był otwarty sezon polowań na jelenie wirginijskie. W tym rejonie można
polować z bronią śrutowa na jelenie przez mniej więcej tydzień czasu. Nie wolno strzelać
do jeleni drobnym śrutem a tylko grubym specjalnym lub "breneka" i trzeba być
ubranym na czerwono.
Stał więc sobie Heniu - ubrany w kolor zielony maskujący - grzecznie w krzaczkach
w pobliżu Jeziora oczekując na wieczorny przelot gęsi. Zamiast gęsi doczekał się,
lądującego obok niego helikoptera z
dwoma strażnikami. Sprawdzili go dokładnie. Pokazał im, że nawet nie ma odpowiedniego
śrutu do polowania na jelenie,
ani licencji, a ubrany jest tak jak dopuszczają
przepisy kiedy poluje się na gęsi. Strażnicy nie bardzo chcieli w to
wszystko uwierzyć, bo stał w krzakach, a
nie nad woda, chociaż papiery były w porządku.
Muszę tu nadmienić, że na ciągach,
przelotach polujemy w ten sposób
tylko my Polacy, bo rodowici Kanadyjczycy
polują przeważnie nad woda przy
plastykowych "bałwankach" (decoys).
Uratowało Henia to, że w tym
decydujących momencie... nadleciały gęsi... jako dowód rzeczowy.
Warto trzymać się litery prawa, bo to przecież w końcu chodzi o nas, "nasza" zwierzyn
ę, przyrodę i bezpieczna przygodę zwana polowaniem.
Obcokrajowiec w Ontario może polować na takich samych zasadach, jak mieszkaniec
tej prowincji, pod warunkiem, że ma tu w rodzinie kogoś polującego (wymagane jest najbliższe pokrewieństwo jak rodzice, dzieci, rodzeństwo). W każdym innym przypadku
musi korzystać z pośrednictwa outfitters, czyli zawodowych firm organizujących polowania.
U tych to outfitters kupuje się licencje na dany rodzaj zwierzyny. Ciekawostka jest to,
że np. mieszkaniec prowincji Ontario, jeśli chce polować w innej prowincji lub terytorium,
to musi również wykupić taka nonresident licence, bo jest traktowany tak jak obcokrajowiec
(nie mieszkający w tej prowincji). Ta sama zasada obowiązuje w druga stron
ę, czyli myśliwy z innej prowincji, podobnie jak np. myśliwy z Europy lub USA traktowany
jest w Ontario jako "nonresident".
Polujący w Ontario - myśliwy spoza tej prowincji - uzgadnia warunki polowania, wykupuje
licencję, wynajmuje przewodnika, ustala i płaci cenę pobytu w bazie i już może
polować. Za wszystko płaci się z góry, nie ważne czy się wykona odstrzał, czy nie. Nie
praktykuje się zwrotu pieniędzy za niewykonany odstrzał, bo to nie sklep. Zapewne
zdziwi to niektórych w Polsce (i nie tylko), że w Kanadzie traktuje się bardziej sportowo
niż handlowo sprawę pozyskania zwierzyny. Nie do pomyślenia są takie sytuacje, w
których myśliwy zagraniczny, przed oddaniem strzału, najpierw wyciąga kalkulator i
przelicza, czy mu wystarczy na opłacenie kosztów np. olbrzymiego poroża .
W Ontario nie pobiera się dodatkowych opłat za pozyskane trofeum, ale w niektórych
prowincjach sa ustalone pewne stawki. Opłaty - tam gdzie się je pobiera - są stałe
(niezależne od wielkości np. poroża) i z góry znane każdemu polującemu.
Myśliwy zadowolony z poziomu usługi, powinien dać przewodnikowi napiwek (tip)
w wysokości około 100 dolarów. Jest to niepisane prawo, ale bardzo honorowane. Trochę
mniejsze napiwki daje się, np. kelnerom lub innym osobom, które pomagały nam w polowaniu
i to niekoniecznie zakończonym strzeleniem zwierzyny. Jeśli nawet nic nie
strzeliliśmy, ale jesteśmy zadowoleni z poziomu serwisu, zaangażowania, wysiłku outfitter,
przewodnika oraz wszystkich, którzy robili co w ich mocy, aby nasze polowanie było udane - to też w takim przypadku powinniśmy dać im napiwki - podkreślając przez
to, że doceniamy ich wysiłek.
Aby wywieźć z Kanady trofeum w postaci skóry, poroża lub dziczyzny należy zaopatrzyć
się (u outfitters) w zezwolenie eksportowe.
Z przywożeniem i wywożeniem broni myśliwskiej (długiej) nie ma żadnych problemów,
ale trzeba ja zgłosić do odprawy w specjalnej deklaracji celnej. Deklaracja ta jest
sporządzona w trzech egzemplarzach, z których jeden po potwierdzeniu zgodności danych
przez celnika - stanowi pozwolenie na posiadanie, przewożenie i używanie broni
w czasie pobytu w Kanadzie. Ten egzemplarz należy mieć zawsze przy sobie i nim się legitymować.
Należy pamiętać, że w Kanadzie wymaga się, aby amunicja nie była przewożona w
tym samym pojemniku - futerale co i broń. Należy ja przechowywać osobno, szczególnie
gdy się wyjeżdża z Kanady. Linie lotnicze wymagają do transportu broni, twardego futerału, który ma znak akceptacji (Airline Approved). Logika nakazuje zaopatrzyć się w
jak najlepszy futerał, odporny na uszkodzenia i zamykany na kłódki lub zamki.
Na koniec kilka wskazówek dla tych, którzy planują wyjazd do Kanady w celu polowania.
Dokładne przestudiowanie ich pozwoli uniknięć wielu nieporozumień.
Przede wszystkim należy zapytać siebie samego, czy strzelenie zwierzęcia jest ważniejszym - niż łowiecka przygoda w prawdziwej puszczy, zakończona jednak brakiem
strzału? Jeśli na to pytanie odpowiesz czytelniku "tak", to masz wszelkie dane po temu,
aby być niezadowolonym z polowania w Kanadzie. Strzelacy nie powinni tu przyjeżdżać,
bo prawie na pewno będą rozczarowani.
Następne pytanie jakie powinieneś sobie zadać, to czy jestem gotowy zapomnieć o
swoim doświadczeniu (niezliczonych ilościach strzelonych saren, dzików, jeleni) i słuchać
rad miejscowych myśliwych, przewodnika, outfitter itd.? Jeśli nie - zostań w domu.
W Kanadzie, ktoś raz, drugi - udzieli ci wskazówek, podpowie uprzejmie, ale nie
będzie się narzucał. To w końcu są twoje pieniądze (płacone z góry) i ty ewentualnie będziesz poszkodowanym. Jeśli nie posłuchasz porad tutejszego np. przewodnika, to obwiniaj
tylko siebie samego za "nieudane" polowanie. Udane polowanie zależy od twojego
pozytywnego nastawienia do ludzi i środowiska, w którym będziesz przebywał i polował.
Skromność i uprzejmość są zawsze mile widziane i najwyżej cenione. Są zachęta dla
wszystkich zaangażowanych w twoja łowiecka przygodę
Wyjazd do Kanady i polowanie w jej puszczy należy planować z dużym wyprzedzeniem,
co najmniej rok do przodu. U najlepszych outfitters, polowania rezerwuje się nawet
parę lat do przodu. Tylu jest chętnych myśliwych z USA i Europy. Spokojne zaplanowanie
przyszłej wyprawy, staranne i wszechstronne przygotowanie się do niej jest dobrym
zadatkiem na udane polowanie.
Aby było ono udane należy nie tylko wyłożyć nań pieniądze, ale także zainwestować
w siebie samego - intelektualnie. Dowiedzieć się jak najwięcej o kraju, w którym przyjdzie
ci przebywać i polować, zwyczajach, przepisach, zwierzynie oraz środowisku, w którym
ona żyje. Tych kilka zwrotów po angielsku też nie zaszkodzi się nauczyć.
Have nice trip and see you soon in Canada!
Przyjemnej podróży... I darz kanadyjski bór!
Powrót do strony głównej
|
|