Poniedziałek
25.01.2021
nr 025 (5657 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Reakacja na strzał

Autor: Jerrys  godzina: 13:38
Wczoraj była pierwsza próba strzału od dłuższego czasu. Jak to wyglądało? Wypuściłem wyżła z kojca. Poświęciłem najpierw kilka minut na zwykłą zabawę. Ostatnio szkolenie zwykle zaczynam od odłożenia i aportu, a tego dnia chciałem go wyczekać, aby ta chęć aportu była jeszcze większa. Dłużej się z nim bawiłem. Po raz pierwszy w szkoleniu użyłem tego dnia nowy aport. Nowy tzn owinięty aport w zasuszoną skórę i pióra bażanta. Można kupić - za ok 80 zł. A więc po kilku minutach zabawy, odłożyłem psa, odszedłem od niego na około 50 m. Rzuciłem nowy aport. W tym samym czasie kolega oddalony o ok 150 m ode mnie (a więc 200 m od psa) oddał strzał. Kolega był wcześniej schowany w taki sposób, aby pies go nie widział. Kolega miał się tak schować, aby widzieć mnie, gdy rzucam aport i w tym czasie strzelić. Pies w momencie rzucenia aportu i strzału, pozostał w pozycji odłożenia, jednakże obejrzał się dookoła, wykonał kilka nerwowych ruchów łbem, a to w jedną a to w drugą stronę. Chciał sie podnieść. Na komende waruj, pozostał na swoim miejscu. Wróciłem do niego, jak zwykle po rzuceniu aportu (tak jak codziennie ćwiczymy), pogłaskałem troche dłużej, dałem przysmak i wypowiedziałem komendę: "Szukaj aport". Tak trochę wolniej niż normalnie, ale podreptał po aport i zaaportował go. Zauważyłem, że był zaciekawiony i pobudzony nowym aportem. Następnie trochę dłużej machałem aportem mu przed nosem, nie rzucałem, Widziałem, że chce go wąchać, może nawet złapać. Chciałem aby poprzez tą zabawę zapomniał o całej sytuacji związanej ze strzałem i pobudzałem do nowego aportu. Następnie ponownie go odłożyłem, odszedłem na podobną odległośc i rzuciłem aport, a kolega oddał strzał z tego samego miejsca. Podobna reakcja - rozglądanie się, ale już nie wstał, po przyjściu do niego i wypowiedzeniu komendy "szukaj aport" pobiegł, jakby żwawiej, a może mi się wydawało. Ciekawił go ten aport. I ponowiłem to ćwiczenie jeszcze raz. Reakcja taka sama. Jakby poszukiwanie skąd ten strzał padł. Ale pozostał w pozycji waruj, podczas odłożenia. Zaaportował. Było na tyle dobrze, że zdecydowałem sie tego samego dnia w późniejszym czasie spróbować czegos jeszcze. Postanowiłem spróbować z żywymi bażantami. Miałem kupione 2 żywe bażanty. Schowałem je wcześniej w trzcinach i przykryłem je w dwóch różnych miejscach lekką tekturową skrzyneczką, do której przyczepiłem sznurek. Wszedłem z wyżłem do tych trzcin, w celu szkolenia wystawiania i stójki. Ćwiczylismy takie zachowanie wiele razy wcześniej, ale na naturalnym bażancie, w łowisku. A tutaj ćwiczenie miało być bardziej kontrolowane. Wyżeł wyczuł bażanta, zrobił stójkę, wystawiał. W odpowiednim momencie pociągnałem za sznureczek i bażant wyfrunął. Kolega oddał strzał na odgłos odlatującego bażanta. Odległość kolegi ok 200- 250 m od nas. Pies nie zareagował na strzał. Pobiegł za bażantem, który pofrunął gdzieś w teren. Podobna reakcja za drugim razem, kilka minut póxniej tj. brak reakcji, pogoń za bażantem po strzale. Te strzały i próby na bażantach, na początek oddane z dość daleka, bo ok 250 m, po to aby być bardziej pewny brakiem reakcji. Zakończyliśmy szkolenie. Teraz zastanawiam się nad jednym. Czy zmniejszanie dystansu strzału nie powinno jednak w jakimś odpowiednim momencie zostać powiązane z zaaportowaniem, kiedy ten strzał jest jeszcze odpowiednio daleko od niego i na niego nie reaguje..... Zastanawiam się jak to w odpowiedni sposób zaaranżować..... aby znowu czegoś nie spitolić.