|
autor: Piotr Gawlicki06-08-2018 Największy błąd 65-letniej historii PZŁ
|
Krytyka Polskiego Związku Łowieckiego wyrażana przez jego szeregowych członków bazuje przede wszystkim na rodowodzie tej organizacji, nazywanym mafijno-esbeckim. Jest to przede wszystkim spojrzenie tych, którym leży na sercu coś więcej niż tylko posiadanie zielonego upoważnienia w portfelu, bo zdają sobie sprawę, że brak jakichkolwiek zmian po 1989 r. i tkwienie w typowo PRL-owskich stosunkach wewnątrzorganizacyjnych oraz brak procedur demokratycznych działa na szkodę łowiectwa. Przez ostatnie 28 lat łowiectwo pod egidą PZŁ powinno było się zmienić, tak jak cały kraj, jednak PZŁ nie zrobił niczego i w efekcie mamy, to co mamy.
O myśliwych mówi się tylko źle w różnych grupach społecznych, poczynając od polityków, poprzez media tradycyjne i społecznościowe, publicystów i obrońców zwierząt, a przez ostatnie 2-3 lata odwróciło się od nas również środowiska rolników, którzy dotychczas mieli największe zrozumienie dla myślistwa. Próbujemy się ratować poparciem leśników, milcząc na temat rabunkowej wycinki lasów i redukcji zwierzyny grubej, których to zjawisk Polski Związek Łowiecki udaje, że nie widzi, akceptując działania degradujące naturalne środowisko zwierząt dziko żyjących.
Ten negatywny stosunek znaczącej części społeczeństwa do myśliwych nie jest jednak zbudowany na świadomości, że polskie łowiectwo tkwi w strukturach i układach wynikających z dekretu Bolesława Bieruta. Niektórym z nas wydaje się, że gdyby PZŁ nadążał za zmianami świadomości społeczeństwa po 1989 r., to myśliwi byliby lubiani i doceniani, a z tradycji polskiego łowiectwa byłaby dumna większość społeczeństwa. Pozostaje jednak pytanie, jak dotąd bez odpowiedzi, jak konkretnie miał się zmieniać PZŁ, żeby myśliwi i polskiego łowiectwa osiągnęło sukces wizerunkowy. Odpowiedzi na to pytanie Związek nie miał i nadal nie ma, czego efektem jest obecny obraz myśliwego i łowiectwa w społeczeństwie, w którym większość podchwyciła narrację mniejszości, a PZŁ nie miał na to skutecznej odpowiedzi. Nie umiało na nie odpowiedzieć ani poprzednie, ani obecne kierownictwo PZŁ.
Na pewno nie sprawdziło się odwoływanie do 95-letniej historii PZŁ. Przywłaszczenie sobie historii dobrowolnych związków myśliwych, działających w oparciu o prawo do polowania przypisane prywatnym właścicielom terenów łowieckich, mogło dowartościowywać mało interesujących się historią członków PZŁ, ale nie miało żadnego przełożenia na kształtowanie się opinii szerokich kręgów społeczeństwa. Podobnie nie zmieni opinii o myśliwych szumnie ogłoszone przez nowe kierownictwo Związku podjęcie zakrojonych na szeroką skalę działań zmierzających do poprawy wizerunku myśliwych w społeczeństwie, w tym opracowanie strategii działań Polskiego Związku Łowieckiego w celu poprawy wizerunku łowiectwa i myśliwego, czego długo jeszcze nie zobaczymy, a jak w końcu zobaczymy, będą to komunały, którymi próbuje się przekonać do nas społeczeństwo z politykami na czele.
PZŁ był odporny na większość sugestii, które formułowano przez ostatnie 20 lat, w tym również moich i nie należy się spodziewać, że przyjmie moją diagnozę dlaczego tak źle widzi nas społeczeństwo i co należy zrobić, żeby ten wizerunek zmienić na pozytywny. A diagnoza jest trywialnie prosta:
W polskim społeczeństwie jest za mało myśliwych
Dla udowodnienia tej tezy zacznę od pytania, czy w pozostałych krajach europejskich myśliwi też mają tak złą opinię w społeczeństwie? Odpowiedź jest prosta - w zdecydowanej większości krajów europejskich (Ameryki, Afryki i Australii również) myśliwi cieszą się estymą i podziwem. Dlaczego więc nasi myśliwi nie są przez społeczeństwo tak samo widziani? I na to pytanie odpowiedź jest też prosta - odsetek liczby myśliwych do liczby ludności w Polsce jest najniższy wśród znaczących krajów europejskich. Spójrzmy na liczbę ludności Polski i innych krajów europejskich. Jest nas 37,9 mln, w tym ca 126 tys. myśliwych. Daje to wskaźnik 0,33% myśliwych w społeczeństwie, czyli ponad 10-krotnie mniej niż np. w sąsiedniej Szwecji, w której 290 tys. myśliwych w 8,5 mln społeczeństwie określa ten wskaźnik na poziomie 3,41%. Są kraje z jeszcze wyższym tym wskaźnikiem, np. Norwegia 4,75% lub Finlandia 5,80%. Ale może Skandynawia nie będzie dla niektórych dobrym przykładem, więc spróbujmy policzyć ten wskaźnik dla całej Europy, biorąc liczbę 7 mln myśliwych z danych FACE, którego Polska jest też członkiem. Członkami FACE jest 36 krajów, czyli od liczby ludności Europy, do której zaliczono 48 krajów, należy odjąć ludność z 13 krajów ze strony wyżej, które do FACE nie należą i dodać ludność Kosowa oraz Turcji, należących do FACE. W ten sposób określimy liczbę ludności krajów należących do FACE na 620 585 tys. co daje średni wskaźnik myśliwych w Europie na poziomie 1,13%, czyli przeszło 3,4 razy większy niż w Polsce.
Gdyby liczba myśliwych w Polsce była równa procentowo tej dla całej Europy, to powinno nas być 428 tys., a gdyby udało się nam osiągnąć wskaźnik np. Szwecji, to powinno nas być 1 293 tys. myśliwych. Szczycimy się najlepszymi terenami łowieckimi i największą liczbą zwierzyny w Europie, a równocześnie jest nas myśliwych relatywnie najmniej wśród dużych krajów europejskich. Rezultat tego jest oczywisty. Myśliwi z rodzinami stanowią może 1% ludności Polski, kiedy w Szwecji będzie to ponad 10%. Czy można się więc dziwić, że z grupą 10% społeczeństwa będą się liczyć wszyscy, a z grupą 1% nie liczy się nikt?
Mimo tego obowiązuje w Polsce od 65 lat polityka utrudniania dostępu do polowania, idąca z parze z polityką ograniczeniami dostępu do broni. Polski Związek Łowiecki odstraszał i odstrasza od łowiectwa zawyżonymi wymaganiami, wysokimi cenami kursów i egzaminów oraz pielęgnowaniem hermetyczności kół łowieckich. To działanie uznaję za największy błąd PZŁ w okresie nie tylko po 1989 r., ale w całej powojennej historii łowiectwa w Polsce i oceniam jako kluczowy wkład w to, żeby dzisiaj myśliwy wstydził się polowania, a za zdjęcia patroszenia i tradycyjnego pomazania groziło mu się postępowaniem dyscyplinarnym. Do tego dochodzą nowe pomysły, jak okólnik łowczego krajowego, nakazujący ograniczenie publikowania w portalach społecznościowych fotografii i filmów ze scenami z polowań. Czy to ma znaczyć, że należy się wstydzić wykonywania polowania?
Jeśli drogą do promocji łowiectwa w społeczeństwie ma być ukrywanie się z polowaniem i zakaz pokazywania zdjęć i filmów swoich myśliwskich przeżyć i sukcesów, to może należy również wycofywać z obiegu społecznego działa artystów, którzy polowanie przedstawiali w przeszłości. Mogę więc na przykład zaproponować Zarządowi Głównemu PZŁ wykupienie obrazu Stefana Płużańskiego "Polowanie" (ca 160 000 zł.), a dodatkowo jeszcze w tym polowaniu występuje dziecko, co w społeczeństwie ma wzbudzać taką niechęć. Można też spróbować wykupić od Muzeum Narodowego obraz Juliana Fałata "Powrót z polowania na niedźwiedzia" (cena raczej milionowa), jeżeli tylko Prezydent Andrzej Duda pozbył się go ze swojego gabinetu, gdzie wcześniej wisiał wypożyczony. Oczywiście te dwa, jak i jeszcze inne zakupione z naszych składek obrazy ze scenami z polowań należy od razy zniszczyć, a społeczeństwu tłumaczyć, że dziczyznę to myśliwi w wolnych chwilach produkują z mchu i paproci. Wtedy na pewno wszyscy nas pokochają, szczególnie, że zwierzyna będzie już do tego czasu wybita.
Wiem, że odezwą się zaraz głosy, że ci co naprawę chcą polować zawsze w końcu jakoś myśliwymi zostaną, a gdyby ułatwić dostęp do łowiectwa i byłoby nas od 3 do 10 razy więcej, to nie mielibyśmy na co polować. Poza tym mogę oczekiwać zarzutu, że umiejętności łowieckie takich myśliwych byłyby na niskim poziomie, co mogłoby obniżać bezpieczeństwo polowania, choć pewnie większość i tak by aktywnie nie polowała, nie mając na to czasu, bo dom, dzieci i dorabianie się na samochód, mieszkanie, wakacje, etc. Na pewno również podniesione zostaną argumenty o niszczeniu tradycji i etyki łowieckiej przez ludzi, dla których polowanie nie musi być prawdziwą pasją, W części podzielam te zarzuty, ale doświadczenie mi podpowiada - i co z tego? W rzeczywistości polujących jest coraz mniej, bo biologia jest nieubłagana i ci obecnie najwięcej polujący systematycznie się wykruszają. Również statystycznie rzecz biorąc zwiększanie liczby myśliwych może obniżać ich średnie umiejętności, a tradycja i etyka łowiecka w obecnym kształcie mogłaby na tym ucierpieć. Proszę mi tylko nie mówić, że to ja do tego nawołuję, bo odstrzał loch prośnych i prowadzących młode, albo przyspieszenie odstrzału łań, na co PZŁ z ochotą przystał, ma cokolwiek wspólnego z zachowaniem tradycji i etyki, której nas uczono przez kilkadziesiąt lat.
Gdybyśmy liczbowo byli liczniejsi, to bylibyśmy w podobnej sytuacji jak np. wędkarze w Polsce, których nieoficjalnie szacuje się na 2 mln, a w PZW zrzeszonych jest ponad 630 tys. Słyszał ktoś o tym, że wędkarze to okrutnicy, którzy dla przyjemności zabiją ryby? Gdyby było nas podobna liczba, to w swojej masie radykalnie wzmocnilibyśmy naszą pozycję w społeczeństwie. Zdaję sobie również sprawę, że znacząca liczba z tych, którzy zostaliby formalnie myśliwymi, zdecydowałaby się na ten krok nie ze względu na chęć wykonywania polowania, ale ze względu na prawo do posiadania broni. Wielu ludziom imponuje posiadanie broni, dające możliwość pochwalenia się wśród znajomych, że mój sztucer to cacko, moja luneta pozwala polować po ciemku, a na strzelnicy mam z tej broni same dziesiątki.
Dlatego uważam, że jedyna droga do odbudowania wizerunku myśliwego oraz promocji łowiectwa prowadzi poprzez radykalne zwiększenie liczby myśliwych w Polsce. A czas na to jest bardzo korzystny, bo gniewowi zagrożonych ASF-em właścicieli trzód chlewnych oraz rolników dotykanych szkodami łowieckimi można byłoby przeciwstawić politykę łatwego dostępu do łowiectwa, wciągając do łowiectwa właścicieli i użytkowników nieruchomości rolnych. Żeby tak się stało, należy zmienić ustawę łowiecką oraz ustawę o broni i amunicji, żeby PZŁ zrezygnował z obowiązkowych szkoleń przed egzaminem na państwowe uprawnienia łowieckie. Szkolenia dobrowolne mogłyby w PZŁ zostać, ale egzaminy państwowe musiałyby zostać uproszczone i kosztować zdecydowanie mniej niż obecnie. Podobnie z uzyskaniem pozwolenia na broń. Żadne dodatkowe badania lekarskie dla osób pracujących, którzy i tak co dwa lata obowiązani są uzyskać zaświadczenie lekarskie uprawniające do wykonywania zawodu. Jeżeli jesteś zdrowy, żeby zarabiać na utrzymanie rodziny, to dlaczego nie mógłbyś mieć pozwolenia na broń myśliwską? A jak jesteś potencjalnie niezrównoważony, to przecież również nie dostaniesz zaświadczenia o zdolności do wykonywania pracy. A dla pozostałych tylko proste badanie, czy są zrównoważeni psychicznie.
Zdaje sobie sprawę, że odezwą się liczne głosy przeciwne powyższym propozycjom. Zrozumiem to stanowisko, ale też rozumiem, że jeżeli chcemy wygrać wizerunek myśliwego i łowiectwa, to nie odbędzie się to za darmo i zawsze będzie coś za coś. A jeżeli potencjalni adwersarze mają inne pomysły, realne i skuteczne, to przyjemnością je przedyskutuję. Dlatego zapraszam do konkretnej rozmowy, bo jeżeli proces degradacji wizerunku myśliwego będzie postępował w tym tempie co dotychczas, to nie tylko zabijemy łowiectwo, ale jako jedyni opiekunowie zwierzyny dziko żyjącej, doprowadzimy przez zaniechanie do jej wyeliminowania ze środowiska naturalnego. Czy tak chcemy zakończyć model łowiectwa, którego podobno zazdroszczą nam pozostałe państwa w Europie?
|
|
| |
11-08-2018 20:47 | kiryk | ..."za nieboszczki komuny żeby zostać ŁO(wojewódzkim) trzeba było być wybranym w KŁ na delegata, potem wybranym do RO, a następnie wybranym przez RO na ŁO"...Oczywiście Bloch w ten sam sposób zdobył Ciechanów http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=279 i zasłużył się braci łowieckiej w stanie wojennym http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=276. Oczywiście król Hiszpanii oraz amerykańska myśliwa Mellisa Buchman solidnie oberwali od polityków, farmerów, leśników i mediów w swoich krajach, o niebo więcej jak polscy myśliwi, a w Hiszpanii oraz w USA zakazano brania udziału w polowaniach poniżej 35 roku, żeby świstak miał co zawijać w te sreberka. Na szczęście nie wszystkim starym myśliwym miesza się rzeczywistość z wyobrażeniami z czasów młodości. | 11-08-2018 17:19 | broni | Panie Gawlicki, napierw przez kilkanascie lat przyprawiasz przy pomocy wlasnego portalu krzywa gebe PZŁ-owi
a teraz sie troskasz o jego wizerunek. Oczywiscie wina obarczysz pan nie siebie, nie swiatowa mode na "zielonosc"
tylko winne jest PZŁ. Krol Hiszpani nie nalezy do PZŁ a solidnie oberwal, znana amerykanska mysliwa Mellisa
Buchman bywajaca w publikatorach rowniez boryka sie z hejtem itd i itp.
Panskie zaklecie "o rodowodzie mafijno-esbeckim" nie jest znane poza tym portalem, ale gdy ja przyjrzalem
sie datom urodzin milosnikow tego zaklecia, to doszedlem do wniosku, ze ten przywolywany Bierut moze
ma do dzisiaj czarodziejski wlyw na niektorych? ja w takie historie nie wierze, ale w tym cos moze byc;-)
Nieprawdziwe jest panskie stwierdzenie, ze po 89r. PZŁ sie nie zmienil, za nieboszczki komuny
zeby zostac ŁO(wojewodzkim) trzeba bylo byc wybranym w KŁ na delegata, potem wybranym do RO, a nastepnie
wybranym przez RO na ŁO, za pana Lecha Blocha do wszystkiego wystarczyl ŁK.
Zeby nie przedluzac, bo nie mam ambicji zbawiciela lowiectwa, to mozna podziwiac skutecznosc panow, L Blocha ,
i A.Gduli, bo w krotkim czasie doprowadzili do calkowitej petryfikacji struktur PZŁ oraz mieli na tyle klasy, mozesz
pan brac przyklad, ze ignorowali panskie wiekopomne "podpowiedzi" i nie wyrzucili pana z PZŁ, a mogli obdzielic
pana czerwona kartka i to z palcem w nosie siegalo ich mozliwosci.
Jakie powinno byc lowiectwo? nie moze byc donosicielsko-pieniackie i powinno byc uwolnione od zbednej nadbudowy,
ktora jest uciazliwa i do niczego nie sluzy. | 09-08-2018 10:18 | Bayerischer Gebirgsschweisshund | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: inne. Wulgaryzmy | 08-08-2018 13:40 | Artur Jesionowicz | Oczywiście od stażystów nie wolno pobierać żadnych opłat za staż, ale zapis uchwały NRŁ to jedno, a życie to drugie. Śmiem twierdzić, że normą jest nagminne wykorzystywanie stażystów na różne sposoby, a PZŁ kompletnie się tym nie interesuje. Sama uchwała tu nie wystarcza. Wypada zająć się kontrolą jej realizacji. | 08-08-2018 12:38 | h_bert | Artur,
Jakie opłaty należy uiścić za staż np w OHZ LP albo PZŁ? Owszem, część kół spodziewa się od kandydatów np postawienia ambony, ale zazwyczaj wiąże się to ze wstąpieniem po zdanych egzaminach kandydata do koła.
DB
h_bert | 08-08-2018 12:20 | Artur Jesionowicz | H_bert, podzielam w części Twój pogląd, ale tu już wyraźnie minąłeś się z prawdą:
"Staż jest darmowy" | 08-08-2018 11:00 | h_bert | Zgadzam się że najlepszą drogą do odbudowy dobrego wizerunku myśliwych jest zwiększenie ich liczebności. Ale nie przez upraszczanie egzaminów. Podstawowym problemem wstrzymującym przeciętnego Kowalskiego przed zostaniem myśliwym jest zaporowa cena takiej przyjemności. Staż jest darmowy, ale kursy kosztują już słono. Uważam że kursy i egzaminy powinny być dotowane z budżetu PZŁ, mają być promocją i edukacją łowiecką. Najważniejszą rolą związku jest wychowanie młodych adeptów. Tymczasem na dzień dobry tych adeptów strzygą lokalni działacze - ponad 1000 zł. Wydatki jakie czekają kandydatów w związku z obowiązującą UOBiA (badania, opłata administracyjna, szafa S1) to kolejna patologia. Ale clou programu to wpisowe do PZŁ - trzykrotność składki rocznej. Kandydat zanim dostanie upragnioną legitymację musi zapłacić haracz. Można zacząć od zlikwidowania tego haraczu i radykalnego obniżenia kosztów kursu. W dłuższym okresie czasu finansowo to się zwróci z nawiązką. W końcu składka od 200-300 tys to znacznie więcej niż od 120 tys. A co do UoBiA - środowisko związane z ROMB ma gotowy bardzo dobry projekt który niestety ugrzązł w zamrażalce marszałka sejmu. Bo "MSWiA" wie lepiej. Może warto poprzeć ten projekt jako organizacja?
DB
h_bert | 08-08-2018 01:24 | Artur Jesionowicz | Piotrze Gawlicki, postępowanie wymienionych przez Ciebie osób w pewnym okresie (zapomniałeś o b. Ministrze Środowiska) z całą pewnością możemy uznać za niechlubne. Wyjątkową decyzyjnością wobec władz PZŁ niektórych z nich powinny zając się nawet jeszcze dzisiaj służby typu CBA, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że PZŁ jest dokładnie taki, jakim pozwalają mu być politycy. Działaczom PZŁ udawało się utrzymywać niezależność Zrzeszenia od władz państwa przez lat prawie trzydzieści, bo taki był układ sił politycznych, sterowany z tylnego siedzenia przez posiadaczy wszelakich teczek, zakładanych jeszcze w czasach PeeReLu. Dzisiaj właścicieli teczek oraz ich ofiar mamy coraz mniej, bo prawa biologii są nieubłagane, zatem bezpowrotnie kończy się czas byłych funkcjonariuszy służb specjalnych PRL. Jest nadzieja, że politycy, w zasadzie wolni już dziś od sił szantażu, w końcu uczynią to, co uczynić powinni lat temu przynajmniej dwadzieścia – rozpędzą to całe towarzystwo, tych „towarzyszy różnych” , jak o nich mówi minister Ardanowski, na cztery strony świata. | 07-08-2018 22:01 | Piotr Gawlicki | Kolego Bayerischer Gebirgsschweisshund, odpowiadam.
Mafijno-esbeckim nazwałem rodowód PZŁ, a nie członków PZŁ, w tym jego działaczy. Jak jest lepsze określenie tego rodowodu, może zacznę je stosować, proszę tylko o podpowiedź.
Jak na portalu pisze się tylko źle o łowiectwie, to dlaczego nie pisze się dobrze? W odróżnieniu od np. ŁP opublikowany zostanie w dzienniku i portalu każdy tekst, a więc również piszący dobrze o łowiectwie. Próbował Kolega opublikować taki tekst?
Słuchał Kolega wystąpień w Sejmie i Senacie podczas nowelizacji ustawy łowieckiej na początku roku? Czy większość polityków mówiła dobrze o łowiectwie? Co to ma wspólnego z Izdebskim? A jeśli był to przytyk wobec kol. Pawluka, to proszę z tym do niego, bo ja z przewodniczącym OPZRiOR nie mam nic wspólnego.
Jakie są przesłanki wzrostu niechęci środowiska rolników do myśliwych nie analizuję, tylko stwierdzam obiektywny fakt.
Zapytam Kolegę, czy media kochają myśliwych?
Jak się nie ma argumentów na 95 lat historii PZŁ, to najłatwiej plunąć na autora, który te historię podważa, widząc ja jedynie w zasięgu lat 65.
A była wykorzystana na Nowym Świecie jakaś sugestia z zewnątrz jak bronić wizerunku łowiectwa? Na przykład ta http://lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=287
O "woli politycznej", to proszę przeczytać odpowiedź kol. Jesinowiczowi niżej.
Czyli w Polsce jest za dużo myśliwych, bo Bierut dopuścił, żeby hołota wstępowała w szeregi PZŁ. Ciekawa teza, szczególnie w zderzeniu z liczbą podobnej "hołoty" będącej myśliwymi w innych krajach Europy.
A może ja i inni zobaczymy, że to Kolega uruchomi ..."swoje uśpione pokłady wiedzy o Polskich realiach i doczekamy się jakiegoś sensownego realistycznego tekstu"... o przyczynach złego wizerunku łowiectwa i myśliwych w Polsce i sposobie temu zaradzenia, bo na razie oprócz negacji tego co inni zasugerują, nic konkretnego spod ręki Kolegi nie wypłynęło. | 07-08-2018 21:24 | Piotr Gawlicki | Kolega Artur Jesionowicz pisze, że ...."PZŁ jest dokładnie taki, jakim pozwalają mu być politycy. Wydaje mi się jednak, że to PZŁ, co najmniej po 1989 r., decydował, co politycy robili z łowiectwem, że przypomnę nazwiska tych najbardziej zależnych od Nowego Światu jak Czepułkowski, Brachmański, Wziątek, Kulesza, Siedlaczek, Gos, Gawłowski i jeszcze wielu innych, których nazywano w Sejmie lobby łowieckim. | 07-08-2018 21:08 | Piotr Gawlicki | Kolega Lesław1, pisze o moim kole: ...."Gdyby wpisowe do waszego koła wynosiło np. 200 zł, a udział w pracach i polowaniach nie był tak bardzo konieczny to przecież tych adeptów było by znacznie więcej"..... Skąd taki argument? Żadna z osób zaproszonych jak opisałem nie była angażowana do udziału w pracach i polowaniach. Mogli przychodzić jako goście, poznający co to jest łowiectwo, a jeszcze mieli zagwarantowany posiłek. Wpisowe też nie było problemem, bo wykruszali się zanim jeszcze pomyśleli o stażu kandydackim. Ale o jednym tak "wykruszonym" wspomnę. Łowiectwo go w rezultacie nie zainteresowało, ale nawiązał w kole znajomość z jedną koleżanką, wówczas kandydatką, obecnie już polującą, z którą ożenił się w tym roku. | 07-08-2018 11:45 | Bayerischer Gebirgsschweisshund | Po przeczytaniu powyższego tekstu mam kilka spostrzeżeń i postaram się je wyartykułować w możliwie krótkim wpisie - zadając kilka pytań - piszącemu . PZŁ ‘’ nazywanym mafijno-esbeckim ‘’ ?
Przecież to nazwa własna www . Łowiecki - wyprodukowana przez [wybitny ] ? - umysł tego portalu .
Zapytam ? - Panie Gawlicki Pan jako nadal jeszcze CZŁONEK tej organizacji i były Prezes Koła Łowieckiego Cietrzew występuje tu i teraz w roli Ojca Chrzestnego z demobilu ? .
Zapytam ? - Panie Gawlicki Pan działał w esbecji czy był tylko T W ? . Czy ubliżając wmontowując tego typu określenie [ mafijno-esbeckim] - znakomitej większości tu zalogowanych - czuje się Pan większym bojownikiem ?
Panie Gawlicki to Pana portal jest na czele piramidy [ stricte piszącej o łowiectwie ]. Gdzie o myśliwych mówi się tylko źle w różnych grupach społecznych . Czy może to jakaś Sierotka Marysia na gościnnych występach pełni w Pana portalu rolę cenzora ? . I to nie Pan skrzętnie kasuje celne riposty myśliwych którzy odpowiadają zalogowanym tu [ oczywiście przypadkowo ] ? oszołomom - oddelegowanym np. przez Gawła z ‘’nie podaję ręki myśliwym ‘’ .
Panie Gawlicki gdy pisze Pan ‘’ poczynając od polityków ‘’ – czy to Kinia eks Lis w TV ‘’na śniadanie ‘’ wypromowała i nadal promuje Izdebskiego ? .
Panie Gawlicki pisze Pan dalej - ‘’ media tradycyjne i społecznościowe obrońcy zwierząt ‘’ . Pan i Pana kilku mafijni-esbeckich medialnych donosicieli zaspakaja gro potrzeb mediów które jeśli nie żywcem kopiują zamieszczane tu akapity – to wybiorczo powielają fajdanie do własnego gniazda.
Panie Gawlicki gdy pisze Pan ‘’2-3 lata odwróciło się od nas również środowiska rolników’’ - i uważna Pan że to właściwa diagnoza ? . A może jest tak że to myśliwych - pazerność na kasę rolników - zniechęciła do próby zawierania z nimi kompromisów .
Panie Gawlicki gdy pisze Pan kwestionując 95 lat PZŁ a następnie obudowując to wedle mnie chorymi teoriami vel ‘’Bierut‘’. To może w ramach edukacji portalowego czytelnika wyliczy Pan ile to lat ma Państwo Polskie - chrzest był w 966 r.. Proszę uwzględnić lata zaborów i ostatnie wyliczanki ‘’kaczo grodu ‘’. Będzie to ciekawa teoria spiskowa – oczywiście na miarę Pana możliwości .
Panie Gawlicki do kogo adresuje Pan tego typu banały -’’ PZŁ był odporny na większość sugestii’’ . Pan się już pogubił w swoich tu zeznaniach . Czy to nie Pan tu pisał ? nawet w kwestii napisania statutu – że PZŁ jest bezwolnym narzędziem w rekach polityków ? . Zdecyduj się Pan w swoich kolejnych tu przekazach - bo sugerować to sobie Pan ja i nam podobni - możemy swoim małżonką – gorzej już z teściowymi.
Na każdym etapie funkcjonowania PZŁ decydowała o jego zmianach wola polityczna . I tylko lobbowanie jakichkolwiek zmian [ w warunkach Polski to koszami pełnymi salcesonów ] u decydentów którzy trzymają akurat władzę. Bo pampersowy lobbing jest dobry na oddziałach geriatrycznych .
Co do ponoć merytorycznej części ;W polskim społeczeństwie jest za mało myśliwych – odpowiem jednym zdaniem . Wbrew Pana lobbingowi Panie Gawlicki - tylko sporadycznie czynię zakupy w Biedronce . Gdyby z niej usunąć tak około 70 % produktów był by to w miarę ekskluzywny skalp . Pora i to samo uczynić w polskim łowiectwie . To dzięki Bierutowi po dziś dzień kolejne zastępy hołoty trafiają do łowiectwa .
Przykłady z zachodniej europy są przez Pana totalnie chybione . Tam bolszewicy nie okradli własnych obywateli a Kargul i Pawlak bez dużej ustawy reprywatyzacyjnej dalej będzie polował na czyimś . Gdy uruchomi Pan swoje uśpione pokłady wiedzy o Polskich realiach – może doczekam się jakiegoś sensownego realistycznego tekstu . | 07-08-2018 11:13 | Artur Jesionowicz | No, ale dobra... Pójdźmy, Piotrze Gawlicki, jeszcze kawałek TWOIM tokiem rozumowania. Może dzięki temu zrozumiesz mój.
„Polski Związek Łowiecki odstraszał i odstrasza od łowiectwa zawyżonymi wymaganiami, wysokimi cenami kursów i egzaminów oraz pielęgnowaniem hermetyczności kół łowieckich. To działanie uznaję za największy błąd PZŁ w okresie nie tylko po 1989 r., ale w całej powojennej historii łowiectwa w Polsce... „.
Otóż nie podzielam poglądu, że czemukolwiek winien jest Polski Związek Łowiecki. Zrzeszenie od zarania dziejów nie jest ani jakimś tam ruchem obywatelskim, ani organizacją społeczną. PZŁ jest dokładnie taki, jakim pozwalają mu być politycy. PZŁ jest poniekąd zaprogramowaną rzeczą, ukształtowaną według myśli otoczenia Bieruta, aprobowaną potem przez ich kolejnych następców. Do rzeczy nie powinno się mieć pretensji. Rzecz pozostawia się w spokoju, zmienia się ją lub wyrzuca, gdy przestaje pełnić rolę, do której została stworzona. Ja obwiniam polityków i proponuję naprawę stanu rzeczy poprzez zmianę modelu łowiectwa, Ty nagle i niespodziewanie oczekujesz... naprawy tego, czego naprawić się nie da, skoro przez 65 lat jest z tym czymś tylko coraz gorzej. Ba, straszysz, że będzie jeszcze gorzej i kreślisz wizję, że zła rzecz zostanie zastąpiona jeszcze gorszą. | 07-08-2018 10:57 | Lesław1 | "... Przyznam jednak, że efekt tego był dość marny, jest kilku członków z tego naboru, ale większość zainteresowanych wykruszyła się, bo przed polowaniem stawiali naukę, rodzinę, pracę zawodową, a koszty rozpoczęcia przygody myśliwskiej były dla nich za wysokie."
Koło choćby jak najbardziej otwarte Zawsze ma jakieś tam prace, obowiązkowy udział w polowaniach, wpisowego różnego rodzaju. I tak mnie nachodzi pytanie panie Piotrze Gawlicki. Czytając ostatnie zdanie z pańskiej wypowiedzi - a może wasze wymagania jako otwartego koła były tak wysokie i tak drogie, że faktycznie nie zachęciliście ludzi niczym, a teraz próbuje pan obarczyć za to winą ten wstrętny pezeteł. Gdyby wpisowe do waszego koła wynosiło np 200 zł, a udział w pracach i polowaniach nie był tak bardzo konieczny to przecież tych adeptów było by znacznie więcej. Ale z drugiej strony wiemy co za tym idzie, idą ludzie których nie ma jak poznać. I teraz, to czego pan nie zrobił jako członek zarządu koła usiłuje pan wcisnąć całej organizacji jako remedium na wszystko. Coś tu nie halo ? Ale jest to do ogarnięcia, ale jak mantrę powtórzę - brać przykład z Finlandii. | 07-08-2018 10:49 | Artur Jesionowicz | „Dziękuję Koledze Jesionowiczowi za długi wywód, szkoda tylko, że nie na temat”.
Piotrze Gawlicki, zadałem sobie trochę trudu, aby spisać moje uwagi na temat Twoich przemyśleń. Jeśli nie masz ochoty na nie merytorycznie odpowiedzieć... No przecież nie zmuszę Cię... Przykro mi jednak, jeśli brak chęci do dyskusji ze mną owijasz w zarzut pisania przeze mnie „nie na temat”. W dodatku, nie podpierając takiej tezy żadną argumentacją :-( | 07-08-2018 10:14 | Piotr Gawlicki | Dziękuję Koledze Jesionowiczowi za długi wywód, szkoda tylko, że nie na temat. Tematem nie jest reforma PZŁ, tylko wizerunek myśliwych i łowiectwa w społeczeństwie. Ale jak już tyle słów padło o reformowaniu PZŁ, to dodam do tego uwagę korzystając ze słów poniżej: ..."głębsza reforma, po której 'nic już nie będzie takie same'".... odbędzie się prawdopodobnie jeszcze w tym roku, ale będzie to reforma diametralnie odmienna od tej, którą Kolega Jesionowicz proponuje. A zapowiedź ministra Ardanowskiego, cytuję: ..."Jeżeli Polski Związek Łowiecki nie rozumie, że ma do wykonania działania, które dla Polski są niezbędne, jest to fragment polskiej racji stanu, to trzeba będzie podjąć bardziej radykalne działania, na przykład tworząc konkurencyjny związek łowiecki".... (Puławy, 12 lipca 2018 r., powtórzone dzisiaj w radiu TOK FM godz. 7:20). A ten "konkurencyjny związek łowiecki" na pewno nie będzie takim, który Kolega Jesionowicz tak szeroko opisuje i pożąda, bo w realnych rozwiązaniach pójdzie w kierunku rozwiązań białoruskich. | 07-08-2018 09:34 | Artur Jesionowicz | Czas już najwyższy wyeliminować te i inne mankamenty z polskiego modelu łowiectwa. Z nimi nigdy nie damy rady „radykalnie zwiększyć liczby myśliwych w Polsce”, a tym samym nie poradzimy sobie z „odbudowaniem wizerunku myśliwego oraz promocją łowiectwa”.
Dziękuję za uwagę. | 07-08-2018 09:34 | Artur Jesionowicz | Co (kto) skłoniło wówczas (i upoważniło) wiceministra do wcielenia się w rolę ministra i do wprowadzenia kuchennymi drzwiami (rozporządzenie opublikowano... już po zaprzysiężeniu następnego rządu) tak skandalicznej, tak niesłychanie brzydko pachnącej już na odległość, normy prawnej, wie chyba tylko on sam, a może dodatkowo tylko jeszcze kilka osób. Szkoda, że ani wtedy, ani teraz, nie powstała wola polityczna do gruntownego przebadania okoliczności wydania przedmiotowego rozporządzenia. Jeżeli przez najbliższy rok sytuacja nie ulegnie zmianie, kilkadziesiąt tysięcy myśliwych zmuszonych zostanie do zasilenia bankowych kont producentów szaf do przechowywania broni, mimo że posiadane przez nich do tej pory szafy świetnie zabezpieczają przed dostępem do nich osób niepowołanych. Brakuje teraz pomysłów tylko takiego rodzaju, że posiadana do tej pory przez myśliwych broń nie spełnia wymogów takiej czy innej polskiej normy i należy wymienić ją na nową. I jak tu w takich warunkach zdecydować się na uprawianie łowiectwa, jeśli nie wiadomo dziś, co jeszcze mogą d#rniejszego politycy wymyślić jutro. | 07-08-2018 09:33 | Artur Jesionowicz | No i na koniec... Był dzień 26 sierpnia 2014 r. Tzw. drugi rząd Donalda Tuska pakował już manatki, a do jego wyprowadzenia się z biur rządowych brakowało zaledwie dwóch tygodni. Nie przeszkodziło to jednak... sekretarzowi stanu (!!!) w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, niejakiemu Piotrowi Stachańczykowi, wysmarować i nadać bieg prawny rozporządzeniu w sprawie przechowywania, noszenia oraz ewidencjonowania broni i amunicji, z takim oto kuriozalnym zapisem:
„§ 5. 1. Osoby posiadające broń i amunicję do niej na podstawie pozwolenia, o którym mowa w art. 10 ust. 4 ustawy, przechowują broń i amunicję w urządzeniach spełniających wymagania co najmniej klasy S1 według normy PN-EN 14450”. | 07-08-2018 09:33 | Artur Jesionowicz | Jak by nie było wystarczająco dużo dotychczasowych barier, z początkiem bieżącego roku, w owczym pędzie w dogadzaniu różnej maści ekooszołomom, wprowadzono w życie następne ograniczenia w upowszechnianiu łowiectwa. Nowelizującą ustawę Prawo łowieckie ustawą z dnia 22 marca, wprowadzono do porządku prawnego kolejne, „niezmiernie istotne dla każdego myśliwego, niedopuszczalne wady systemu łowieckiego. Wspólnym wysiłkiem, głośno i jednoznacznie upominajmy się o respektowanie konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich własnymi przekonaniami. Nie zgadzajmy się z nierozsądnym zakazem wykonywania polowania w obecności lub przy udziale naszych dzieci, w dodatku aż do 18. roku ich życia. Następna bulwersująca sprawa – sposób wprowadzenia obowiązku cyklicznego poddawania się myśliwych badaniom lekarskim i psychologicznym. Wyrażajmy naszą dezaprobatę dla zmian dokonywanych z oczywistym naruszeniem zasad poprawnej legislacji, a wywodzonych z Konstytucji. Nie może być tak, że Senat wprowadza do ustawy poprawkę, a Sejm jej potem nie odrzuca, w sytuacji, kiedy nowelizacja ustawy o broni i amunicji nie znalazła się w materii przekazanej Senatowi. Taki błąd nie przystoi władzy ustawodawczej demokratycznego państwa prawnego. Kolejna kwestia – pies to nie tylko przyjaciel człowieka, ale dla myśliwego także bardzo często towarzysz łowów, a przy tym nieoceniony, nawet umocowany w prawie łowieckim pomocnik w wielu elementach polowania. Od jego zachowania w łowisku zależy – co tu wiele ukrywać – zdrowie i życie myśliwego. Nie sposób więc pogodzić się z nieracjonalnymi ograniczeniami w szkoleniu psów myśliwskich, jakie de facto zafundował nam ostatnio parlament”. | 07-08-2018 09:33 | Artur Jesionowicz | Należałoby też niezwłocznie pomyśleć o likwidacji innych barier, skutecznie do tej pory zniechęcających, zwłaszcza młodych ludzi, do wstępowania w szeregi polskich myśliwych. Mam tu na myśli w pierwszym rzędzie całe to o komuszym rodowodzie, kompletnie niezgodne z Konstytucją RP, sądownictwo łowieckie, wprowadzone do ustawy z początkiem roku 2014 (wcześniej nie widziano takiej konieczności – wystarczały zapisy byle statutu PZŁ). To, co znajdujemy w rozdziale 6a ustawy Prawo łowieckie (od art. 35b do art. 35t), przyprawia potencjalnych kandydatów na myśliwych o gęsią skórkę. Jeżeli do tego dodamy im pseudonaukowe zasady selekcji osobniczej samców jeleni, danieli, saren i muflonów, od lat obowiązujące w Polskim Związku Łowieckim, z ustawowymi konsekwencjami za ich nieprzestrzeganie włącznie, to będą mieli (i mają) skutecznie dość „naszego” łowiectwa na najbliższe przynajmniej dwie dekady. | 07-08-2018 09:32 | Artur Jesionowicz | Co do przyszłego zarządzania gospodarką łowiecką, nie widzę racjonalnego uzasadnienia dla osadzenia jego – ani po stronie jakiejkolwiek monopolistycznej organizacji, pozbawionej realnego nadzoru państwa, ani po stronie bezpośrednio rządowej. Zarządzanie, ale wyłącznie w zakresie planowania pozyskiwania zwierzyny w skali rejonów hodowlanych oraz kontroli realizacji planów, powierzyłbym Lasom Państwowym, bo tylko one gwarantują – bez nakładu dodatkowych środków finansowych – prowadzenie tegoż zarządzania odpowiednio wykwalifikowanymi kadrami. | 07-08-2018 09:32 | Artur Jesionowicz | Dalej, po likwidacji tychże monopoli, można już pójść różnymi drogami, sądzę jednak, że powinna nastąpić przede wszystkim zmiana definicji obwodu łowieckiego, a tym samym oprócz obwodów własnych państwa, mogłyby zacząć funkcjonować także obwody prywatne i obwody wspólne. Przy okazji, niejako sama by się uregulowała kwestia odszkodowań łowieckich (pozostawałaby do uzgodnienia wyłącznie pomiędzy właścicielem obwodu łowieckiego – czy przedstawicielem współwłaścicieli – a dzierżawcą). Powstające obwody prywatne i wspólne byłyby w stanie pociągnąć za sobą wzrost liczby myśliwych w postaci „właścicieli i użytkowników nieruchomości rolnych”. Zbyt często bowiem dochodzi w kołach łowieckich do sytuacji, że gdy już pozwala się rolnikowi-myśliwemu na polowanie bez przeszkód na jego prywatnych gruntach, czyni mu się łaskę. To jest smutne, żałosne i niedopuszczalne, jak na kraj należący do Unii Europejskiej. W zdecydowanej większości jej państw członkowskich, obowiązują inne standardy. Bez usunięcia tej prawnej kłody, nie przyciągniemy rolników do łowiectwa w takiej skali, w jakiej możemy to uczynić. | 07-08-2018 09:32 | Artur Jesionowicz | Pierwszym krokiem na jej drodze powinno być, przynajmniej moim skromnym zdaniem, pozbawienie Polskiego Związku Łowieckiego nienależnych mu monopoli – na dopuszczanie do wykonywania polowania i na szkolenie adeptów sztuki łowieckiej. Przedmiotowe monopole stanowią główne źródło wszelkiego zła, które trapi od lat sześćdziesięciu pięciu polskie łowiectwo. | 07-08-2018 09:31 | Artur Jesionowicz | Prezentuję pogląd, że rozpatrywanie zagadnienia potrzeby „radykalnego zwiększenia liczby myśliwych w Polsce”, w kategoriach środka prowadzącego do celu, z całym szacunkiem do autora tekstu, ale jest trochę jakby odwracaniem kota ogonem albo – inaczej rzecz ujmując – zabieraniem się do sprawy nie od tej strony, od której należałoby rozpocząć proces naprawczy. „Ułatwianie dostępu do łowiectwa”, „wciąganie do łowiectwa właścicieli i użytkowników nieruchomości rolnych”, reorganizacja szkoleń kandydatów do grona braci łowieckiej, zmiany w zasadach uzyskiwania pozwolenia na broń do celów łowieckich oraz trwania w jego posiadaniu, to już trochę lepiej brzmi i może przynieść tylko same korzyści polskiemu łowiectwu, ale tu potrzebna jest głębsza reforma, po której „nic już nie będzie takie same”. | 07-08-2018 09:31 | Artur Jesionowicz | "Ponieważ zobowiązałem się w artykule do dyskusji z wypowiedziami na jego temat...".
No dooobra, to jedziemy dalej, skoro w dziale Wiedza i edukacja nie za bardzo Ci pasuje... | 07-08-2018 08:26 | Piotr Gawlicki | Ponieważ zobowiązałem się w artykule do dyskusji z wypowiedziami na jego temat, odzywam się częściej niż zwykle. Jak pisałem - ..."brak jakichkolwiek zmian po 1989 r. i tkwienie w typowo PRL-owskich stosunkach wewnątrzorganizacyjnych oraz brak procedur demokratycznych"...... co przypominam w pierwszym akapicie, ....."bazuje przede wszystkim na rodowodzie"..... PZŁ. Gdyby nie model utworzony i utrwalony w czasach PRL-u, to teraz nie byłoby problemu z konkretnymi rozwiązaniami nie przystającymi do czasów dzisiejszych. | 06-08-2018 23:23 | Artur Jesionowicz | „Krytyka Polskiego Związku Łowieckiego wyrażana przez jego szeregowych członków bazuje przede wszystkim na rodowodzie tej organizacji, nazywanym mafijno-esbeckim”.
Oj, nie! To nie o ten rodowód chodzi, a o konkretne rozwiązania, które nie przystają do czasów dzisiejszych. Monopol(e) PZŁ, i to bez względu na to, jaki Zrzeszenie ma rodowód, uważam za największe okropieństwo, jakie od lat trapi polskie łowiectwo. Całość mojego skromnego poglądu na sprawę, tu:
http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=129799&t=129799 | 06-08-2018 23:03 | kiryk | To przecież oczywiste, że wszystko co się dzisiaj dzieje z Trybunałem Konstytucyjnym, Sejmem, Senatem, Sądem Najwyższym, prezesami sądów powszechnych, prokuraturą, policją, szkolnictwem powszechnym i wyższym, Puszczą Białowieską i innymi lasami państwowymi, łowiectwem, itd. to zakończenie ...."wielu afer i zakręcenie źródełka z łatwym niewyobrażalnie dużym pieniądzem dla złodziei i konformistów , którym dobrze się żyło w tym złodziejskim systemie. Poza tym UE jest niewiarygodna choćby z powodu iż reprezentuje ją zwykły pijaczyna i alkoholik, a UE i TSUE wpieprzają się w nie swoje sprawy".... Cieszę się, że dzisiaj niewyobrażalnie duże pieniądze nie idą już do kieszeni ludzi władzy. PS - pytanie, czy ten złodziejski system zaczął się w 1989 r. i po jego likwidacji wrócimy do pięknych czasów silnego i uczciwego państwa? | 06-08-2018 22:22 | Martes | Piotr ,,nie ucz księdza pacierza „ bo się ośmieszasz. Nie ma takiego pojęcia jak Rębność !!! Jest Wiek Rębności dla określonych gatunków drzew , który nie został obniżony . LP pozyskują drewno także w wieku przed rębnym zgodnie z prawem i sztuką , ale o tym z pewnością nie wiesz . Poza tym zgodnie z prawem można pozyskać tylko 60 % masy drewna które przyrosło . Wynika z tego , że zapas surowca drzewnego na pniu zwiększa się z roku na rok . Reasumując Piotr wypisujesz kłamstwa . Z twojej wypowiedzi aż ,,bije w oczy „ dyletanctwo . Ty nie masz pojęcia kiedy robi się zrąb czy trzebież czy cięcia sanitarne (selektywna wycinka drzew) . Nie wiem kto ci nawciskał w głowę tych głupot. Gazeta Wyborcza , KOD , czy TVN a może ta wariatka Kinga Rusin ? Wycinka posuszu w Puszczy Białowieskiej jest zgodna nie tylko ze sztuką leśną i z prawem ale z zasadami gospodarności i logiką. UE i TSUE wpieprza się w nie swoje sprawy i to nie z powodu gospodarki leśnej w puszczy tylko z powodu likwidacji przez Rząd wielu afer i zakręcenie źródełka z łatwym niewyobrażalnie dużym pieniądzem dla złodziei i konformistów , którym dobrze się żyło w tym złodziejskim systemie. Poza tym UE jest niewiarygodna choćby z powodu iż reprezentuje ją zwykły pijaczyna i alkoholik . Twoim problemem Piotr jest fakt , że próbujesz ratować niereformowalny system łowiecki w Polsce . Z pewnością naraziłeś się nieźle wierchuszce PZŁ . Uważam także że powoli zwijasz interes czyli ten portal bo zrozumiałeś , że ci się to zwyczajnie nie opłaci.
Pozdrawiam
Martes ( a nie Martens) czyli kuna .
| 06-08-2018 21:12 | Piotr Gawlicki | Kolego marcino, zgadzam się, że Bierut nie ma nic do rzeczy w sprawie wizerunku łowiectwa w społeczeństwie i wyraźnie to zastrzegam w trzecim akapicie. Nic nie piszę również o rozwalaniu PZŁ, a określenia esbecko-mafijny nie używam wobec PZŁ, jak może niektórzy na forum, tylko przywołuję rodowód PZŁ, czyli sposób jego powstania w PRL-u, który z dzisiejszego punktu widzenia najlepiej oddaje właśnie to określenie. | 06-08-2018 21:05 | Piotr Gawlicki | Nie wiem, czy Kolega Martens jest leśnikiem. Ale niezależnie od tego, czy jest, czy też nie, to powinien wiedzieć, że od kilku lat plany pozyskania drewna w nadleśnictwach są co roku większe o 20-30%, a ponieważ takich ilości w wieku rębnym coraz mniej, to od tego roku obniżono rębność drzew. "Rębność" to określony przez Lasy Państwowe wiek drzew dopuszczonych do wycinki. O wycince w Puszczy Białowieskiej nie muszę chyba wspominać, bo każdy myśliwy i leśnik powinni znać wyrok Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu, który orzekł, że ta wycinka jest niezgodna z prawem. Zarzucenie wycinki całymi zrębami zastąpiono selektywną wycinką w całym leśnictwach, przez co z lasów robią się parki, ale powierzchnia lasu nie ulega zmianie. Takie są realia w lasach, ale trzeba interesować się pracą leśników, żeby to wiedzieć. Opinii publicznej informacje te nie są oczywiście przekazywane. | 06-08-2018 18:44 | marcino | Diagnoza fatalna, wnioski dobre. Nic tu Bierut nie ma do rzeczy, nic nie da rozwalanie PZŁ, nikt nie używa określenia esbecko-mafijny poza paroma pajacami z tego forum. Łowiectwo nie ma problemów z wizerunkiem w krajach trzeciego świata i w krajach rozwiniętych Tylko taki to jest ten nasz grajdołek - demokracji i poszanowania innych musimy się jeszcze nauczyć. Niemcy, dla przykładu, także przez to przechodzili parę dekad temu. Myśliwych powinno być więcej i mam nadzieję, że będzie i to bez uszczerbku dla jakości. Potrzebujemy ewolucyjnych zmian naszego Zrzeszenia a nie rewolucji z pod znaku anonimów z forum. I to się dzieje. Dziś jest czas na stworzenie oddolnego stowarzyszenia myśliwych mogącego bez strachu o naciski ministerstwa prezentować stanowisko myśliwych w kwestiach chociażby udziału dzieci w polowaniach, psów i ich szkolenia, amunicji ołowianej, sokolnictwa, protestów ekosiów, wyłączania gruntów, szkód łowieckich i innych "gorących tematów".Dziś jesteśmy w takiej sytuacji, że odwalamy kawał drogiej i trudnej roboty w imieniu Państwa a za to jesteśmy okładani kijem po łbie. Łowczy Krajowy jedynie sugeruje, bo nie może tupnąć nogą. A tu potrzebny jest prosty przekaz ALBO ODDACIE NAM NASZE PRAWA ALBO NIECH KINGA RUSIN WALCZY Z ASFem. Proste? Można? Tylko dziś nie ma kto! | 06-08-2018 18:38 | Martes | ,, Próbujemy się ratować poparciem leśników, milcząc na temat rabunkowej wycinki lasów i redukcji zwierzyny grubej, których to zjawisk Polski Związek Łowiecki udaje, że nie widzi, akceptując działania degradujące naturalne środowisko zwierząt dziko żyjących."
Totalna bzdura z tą rabunkową wycinką lasu . Proszę się zapoznać z danymi statystycznymi . Wynika z nich , że lasów z roku na rok przybywa . Jeżeli autor myśli o pozyskaniu drewna starszych klas wieku , cięciach sanitarnych i pielęgnacyjnych, trzebieżach to są one wykonywane zgodnie ze sztuką leśną i z Planem Urządzania Lasu . Drzewo jak człowiek stare umiera a słabe i chore w porę nie wykorzystane gnije co jest marnotrawstwem i defraudacją mienia państwowego. Są sytuacje klęskowe jak zeszłoroczny huragan w okolicach Rytla na Pomorzu . W takiej sytuacji wstrzymuje się cięcia planowe . Autor niestety nie jest leśnikiem i takie proste sprawy jak i przepisy prawa dotyczące lasów są mu obce . Najgorzej gdy się wypowiadają w temacie dyletanci. Jeżeli chodzi o redukcję zwierzyny grubej głównie płowej to ona generalnie odpowiada za zniszczenia upraw i młodników . Dlaczego LP - Państwo mają ponosić koszty nadzwyczajnej kasty łowieckiej ? Degradacja naturalnego środowiska zwierząt w obwodach Koła Łowieckiego Cietrzew zauważona przez autora wynika z presji ludzkiej na terenach podmiejskich aglomeracji Trójmiejskiej . Poluję w różnych rejonach kraju i jakoś nie zauważyłem degradacji środowiska leśnego poczynionego przez leśników (co za herezja) . Wręcz odwrotnie . Z pozostałą częścią artykułu generalnie się zgadzam . | 06-08-2018 17:30 | kiryk | Andiz2, jak nie piszesz o broni i amunicji, to pozostałe z Twoich postów na forum koncentrują się na tym, że portal to bagno, więc nie może Cię zabraknąć tam gdzie coś krytycznie napisano o PZŁ. Domyślam się, że potrafisz opisać sukcesy Związku z kształtowaniu wizerunku myśliwego w społeczeństwie, więc może nas z tym zapoznasz? | 06-08-2018 15:02 | Andiz2 | Bzdurne wywody ,które do niczego nie prowadzą . | 06-08-2018 12:57 | Hupert | To że rodowodem tej organizacji jest dekret Bieruta, a obowiązujące zasady organizacyjne są do dzisiaj żywcem wzięte z czasów komunistycznej Polski Ludowej, pozwala ten rodowód nazywać "mafijno-esbeckim", bo taki obowiązuje dzisiaj język. Ale jeżeli dla Kolegi domiś2 rodowód PZŁ jest czymś wielkim, pięknym i doskonałym, to może opisze go swoimi słowami, chwaląc się swoimi dokonaniami włożonymi w wizerunek Związku, pielęgnującego już od 95 lat historię i tradycję dobrowolnych związków myśliwych prywatnych właścicieli terenów łowieckich. | 06-08-2018 12:43 | Piotr Gawlicki | Koło było więcej niż otwarte. Na Politechnice i Uniwersytecie Gdańskim dwukrotnie rozwieszaliśmy plakaty zapraszające na polowanie studentów i pracowników nauki, żeby poznali co to jest łowiectwo. Cały czas na stronie www koła jest baner zapraszający do zgłaszania się do KŁ Cietrzew http://cietrzew.lowiecki.pl/uprawnienia/index.php. Przyznam jednak, że efekt tego był dość marny, jest kilku członków z tego naboru, ale większość zainteresowanych wykruszyła się, bo przed polowaniem stawiali naukę, rodzinę, pracę zawodową, a koszty rozpoczęcia przygody myśliwskiej były dla nich za wysokie. | 06-08-2018 12:33 | Pomorski Łowca | Zgadzam się z opinią autora - myśliwych w Polsce jest zbyt mało. Tylko jak rozhermetyzować system ? Jak przekonać niektórych kolegów, że nie strzelą sobie w sezonie 5 rogaczy, 30 dzików i 3 byków tylko będą musieli podzielić się z innymi ? I jeszcze pytanie do autora - jak wyglądało przyjmowanie nowych członków do koła, w którym swego czasu Kolega był Prezesem ? Czy koło Kolegi było takie otwarte na nowych ? | 06-08-2018 12:18 | domiś2 | Jak się gniot zaczyna tak: cyt. "Krytyka Polskiego Związku Łowieckiego wyrażana przez jego szeregowych członków bazuje przede wszystkim na rodowodzie tej organizacji, nazywanym mafijno-esbeckim." koniec cyt. To reszty nawet nie warto czytać. Może Autor tej bzdziny wskaże gdzie to nazywają /poza nim samym i jego redaktorami / PZŁ systemem mafijno-esbeckim? Reszty nie czytam, bo z pewnością jest równie wiarygodna!!! | 06-08-2018 12:12 | Ryszard | Po takim diktum, to w zasadzie nie ma o czym dyskutować.
Jedna uwaga
"którego podobno zazdroszczą nam pozostałe państwa w Europie"
Zazdroszczą nam oficjałowie z tamtych krajów, że ich bonzowie mogą tu przyjeżdżać i za zgodą naszych bonzów z MOS i ZPŁ polować z friko.
|
| |