DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: luki1314-08-2005
Moje pierwsze polowanie na kozła

Tak to było moje pierwsze polowanie na kozła.

Był ranek kiedy dowiedzialem się, że mamy jechać na kozła. Caly dzien bylem bardzo podnenerwowany, tym co ma się miało wydarzyc tego ciepłego wieczoru. Około godziny 16:30 przyjechal po mnie moj najlepszy kolega Tomek, który już jest po egzaminach i czeka na pozwolenie na broń. Pojechalismy do muzeum, w ktorym preparuje mój wujek oraz właśnie Tomek. To właśnie oni są jednymi z najlepszych preparatoerów zwierząt w Europie i nie tylko. Wujek właśnie zakończył pracę, wsiedliśmy do auta i pojechalismy do Wielowsi, gdzie mieliśmy strzelić naszego koziołka. Całą drogę czułem jak przechądzą mi ciarki po plecach, naprawdę już się nie mogłem doczekać tego polowania. Pogoda byla wspaniała,
w trakcie drogi myśleliśmy gdzie tu zasiąść na ambonę.

Mieliśmy sie spotkać z kolegą wujka przy dworku myśliwskim i tak sie też stało.
Podjechalismy pod dworek i czekaliśmy na tego myśliwego. Pojawił się, przywitaliśmy się z nim i pojechalismy do lasu. Zatrzymaliśmy się na łące. Wszyscy we czwórkę poszliśmy w las. W tym momencie czułem wszystkie pozytywne emocje jakie istnieją. Ja i wujek poszlismy do naszej przysiadki, a Tomek i ten pan na inną ambonę.

Gdy doszlismy do miejsca naszych łowów zobaczylem wspaniałą, nową przysiadkę.
Przełożyłem moją lornetke przez reke i powoli wszedłem. I w pewnym momecie zobaczylem uciekajacą sarne kozę. W tej chwili poprostu zamarlem, myśląc iż to kozioł. Usiedliśmy wygodnie i czekaliśmy na kozla. Pogoda była ciągle wspaniala , obserwowaliśmy świergotka leśnego. Po 45 minutach po mojej lewej stronie lasu zauważyłem wychodzącą
łanie. Była wspaniała, obgryzała pędy młodych sosen. Nawet sie na obejrzalem, kiedy już sie ściemniało. Nagle zauważylismy sarny. Były to koza z kożlęciem.

Niestety kozioł już nie wyszedl. Jednak dla mnie było to jedno z najleprzych polowań w moim życiu.

Darz Bór




14-08-2005 14:59mateo82Prawdziwy mały Pasjonat:)
Pozdrawiam i jak najwięcej przeżyć życzę, bo na pewno te najlepsze jeszcze przed Tobą. Darzbór luki13.

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.