15.03.2004Czytamy prasę łowiecką
Prasa łowiecka była, jest i będzie trwałym elementem informacji i komunikacji między szerokimi rzeszami myśliwych. Aktualna ankieta sądująca poczytność dwóch głównych obecnych na rynku czasopism wskazuje, że tak Łowiec Polski jak i Brać Łowiecka są czytane przez zdecydowaną większość myśliwych. To bardzo dobrze, że prawie 60% systematycznie czyta oba z nich, co wskazuje, że są to tytuły potrzebne, choć przecież różnią się one znacznie między sobą.
Za Łowcem Polskim przemawiają jego długa historia i pokolenia myśliwych wychowanych na szerokiej wiedzy łowieckiej, prezentowanej na jego łamach. Brać Łowiecka nie może się poszczycić taką historią, ale za to śmielej porusza tematy z aktualnej praktyki łowieckiej. Czasopisma te konkurują o czytelnika, ale w sytuacji liczenia się na rynku tylko tych dwóch pozycji obie mają gwarancje zainteresowania czytelników, co redakcji tych czasopism nie powinno jednak pozwalać spocząć na laurach.
Mają one dużo jeszcze do zrobienia, żeby szerokie rzesze myśliwych mówiły o nich tylko dobrze. Grzechem ŁP jest jego zbyt duża zależność od ZG PZŁ, której najprawdopodobniej nie będzie można się pozbyć, dopóki będzie to organ prasowy naszego Związku, co w praktyce prowadzi do prezentacji stanowiska tylko jednej oficjalnej opcji poglądów prezentowanych przez kierownictwo. Co ciekawe, ten sam grzech dotyka również BŁ, której też można zarzucić, że w tematyce swoich artykułów koncentuje się najczęściej na jednej stronie działalności Związku, tej negatywnej. Obie te skrajności stwarzają biało - czarny obraz PZŁ, a w życiu takie obrazy nie występują. Czy więc my czytelnicy, z których obie redakcje przecież żyją, możemy liczyć na prezentacją problematyki naszego środowiska we wszystkich jego odcieniach?
|