06.03.2005Dyskutujemy o Zrzeszeniu
Siedząc w środka serwisu spotykam się z różnymi opiniami na temat treści, które w serwisie publikuję. Choć opinie są różne, to daje się zauważyć pewne prawidłowości. Ci, którzy w tych publikacjach znajdują treści, które odpowiadają ich poglądom, nie tylko wyrażają swoją abrobatę, ale jeszcze dodatkowo poszukują merytorycznych argumentów. Ci, którzy treści publikacji w serwisie nie akceptują, praktycznie nie zajmują żadnego stanowiska, a wiec oddają pole bez merytorycznej dyskusji .
Nadrzędnym celem w redagowaniu serwisu www.lowiecki.pl było i jest danie jak najszerszym rzeszom polskich myśliwych platformy do wolnej i nieskrępowanej wymiany myśli i poglądów. Kolejne miesiące i lata działania serwisu potwierdzają, że tak się dzieje i nie bez przyczyny jego użytkownicy za jego logo wybrali znaczek, na którym przywołane jest Forum Dyskusyjne, jako wizytówka serwisu. Bo właśnie na forum można wyrazić każdą myśl i początkowe obawy o cenzurę wypowiedzi już dawno zostały zapomniane. Na forum ścierają się różne poglądy, choć nie jest to jedyna platforma dyskusji w serwisie. Staramy się publikować każdą wypowiedź na aktualne tematy, niezależnie z jakiej strony przedstawiane są argumenty. Tak było w okresie ucierania się w Sejmie ustawy łowieckiej, tak jest obecnie, kiedy powinniśmy dyskutować nowy statut Związku. Korzystam również z możliwości wyrażania swoich opinii w publikowanych komentrzach własnych i zapraszam do podobnych komentarzy kolegów widzących podnoszone sprawy inaczej.
Dlaczego jednak osoby, które nie zgadzają się ze mną, lub z treściami zawartymi w serwisie milczą? Poza nielicznymi wyjątkami (tu podziękowanie dla kol. Ławrynowicza), całkowicie brakuje argumentów za rozwiazaniami proponowanymi przez organa Zrzeszenia lub przeciw proponowanym przez użytkowników serwisu rozwiązaniom statutowym. Wiem przecież, że znaczna cześć kolegów funkcyjnych w Związku myśli zupełnie inaczej, dlaczego więc nie przeciwstawi swoich argumentów i nie zdobywa dla nich poparcia w otwartej dyskusji?
Jedyne wytłumaczenia, które przychodzą mi do głowy, to świadomość słabości argumentów merytorycznych za prezentowanymi przez siebie stanowiskiem albo przekonanie, że nawet jak psy szczekają, to karawana i tak pojedzie dalej. Lepiej wiec nie dyskutować z innymi poglądami, bo może nie dojdą one do uszu szeregowego członka Związku, który w przekonaniu jego organów do Internetu i tak nie sięga. A jak informacje o innych niż oficjalne rozwiązanich dotrą tam, gdzie nie powinny, to zawsze można wytoczyć grube działa, o walce z władzami Związku wybranymi demokratycznie przez naszych przedstawicieli, o zamachu na społeczne podstawy łowiectwa, o zamiarze sprywatyzowania łowiectwa i rozbicia PZŁ, o propagandzie zamiast rzetelnej dyskusji, itd., itd. A gdzie są argumenty i dowody stojące za powyższymi zarzutami? Gdzie jest merytoryczna i powszechna dyskusja o przyszłości Związku, do której namawia redaktor naczelny Łowca Polskiego i przewodniczący komisji statutowej NRŁ?
Dzisiaj jeszcze taka polityka może przynieść sukces, bo nieświadomi i niedoinformowani członkowie Zrzeszenia poprą dla świetego spokoju wszystkie propozycje podesłane im od góry. Już widzę satysfakcję działaczy okręgowych, otrzymujących od kół poparcie dla propozycji statutu NRŁ i nie ważne, że w kołach tych nie było żadnej dyskusji, a rozwiązań alternatywnych nikt nie znał. Podobnie prowadzono politykę informacyjną przez lata obowiazywania demokracji socjalistycznej w PRL, ukrywając jakiekolwiek inne niż oficjalne poglądy i jak to się skończyło każdy pamięta. Tak samo skończy się podobna polityka w Zrzeszeniu, bo wiek XXI jest wiekiem informacji i nic nie pomoże jej ukrywanie. Tylko na jedno pytanie nie ma jeszcze odpowiedzi. Czy w otwarciu na pełne upodmiotowienie i prawdziwą dyskusję członków Zrzeszenia wezmą udział jego organa, czy potrzebna będzie oddolna presja jaką pamiętamy z zakończenia okresu PRL w 1989 roku.
|