Cietrzewie po raz trzeci - kwiecień 1985r.

Moja trzecia i ostatnia w Polsce wyprawa na cietrzewie była, od strony myśliwskiej, udana zarówno dla Mariusza jak i dla mnie.
Strzeliliśmy po kogucie, zgodnie z wszelkimi kanonami sztuki łowieckiej, doznając wzruszeń i emocji znanych dotąd jedynie z pięknej polskiej literatury przedmiotu. Opis polowania można przeczytać w opowiadaniu "Kiedyś na bagnie" dostępnym na stronie: wspomnienia.

A poza polowaniem? No cóż, z niewielkimi korektami można przytoczyć opowieść z pierwszej wyprawy (gdyż byliśmy bez Eli), jak i z drugiej (mimo, że byliśmy bez Eli). Tylko do podziemi w Wąsoszy już nas nie wpuszczono.

W przytoczonym wyżej opowiadaniu wspominam o spodniach rozdartych o druty chłopskich ogrodzeń. Zabrakło tam jednak miejsca na powód rozdarcia. Otóż w drodze na tokowisko, jeszcze w zupełnych ciemnościach, na środku jednego z pól zobaczyłem krowę. Ona też mnie zauważyła i ostro ruszyła w moim kierunku. Wkrótce przekonałem się, że to nie była "ona". Gonił mnie potężny byk! Skok przez pierwsze ogrodzenie nie bardzo mi wyszedł, rozdarłem spodnie, a byk zerwał druty i... Na szczęście drugie ogrodzenie było z grubych palików. Do dzisiaj nikomu tego nie opowiadałem...

Wracając wymyśliliśmy, że z okazji podwójnego sukcesu w łowach zjemy gdzieś dobry obiad. Nie wiem, czy wszyscy pamiętają, że w czasach komuny (i wojny) nie było to proste. Był już jednak wtedy za Warszawą ekskluzywny zajazd "Georg", gdzie jadali, tak pogardzani wtedy przez władze "badylarze". Zajechaliśmy tam maluchem i już było śmiesznie, bo najgorszym samochodem na parkingu był mercedes palacza z kotłowni. Weszliśmy do środka w strojach myśliwskich, czym wzbudziliśmy niemałą sensację wśród towarzystwa w smokingach i sukniach wieczorowych.
Nie będę opisywał menu, bo po pierwsze, to co wtedy było "boskie" i niespotykane dzisiaj jest już normalne, a po drugie, nie pamiętam szczegółów. W każdym razie za zupę zapłaciliśmy 10 razy więcej niż za cały obiad w Grajewie, a za wszystko, z piwem i colą, więcej niż wtedy miesięcznie zarabiałem. Takie były czasy!